Życie jest przewrotne i jeszcze nikt z nas nigdy nie przewidział swojego scenariusza. Tak było i z Alicją. Gdyby ktoś jakiś czas temu powiedział jej, że będzie się tak dobrze dogadywała z Torresem, po prostu by tego kogoś wyśmiała. Nikt nie przypuszczał, nawet Juan, który uparcie do tego dążył, że ich relacje mogą się tak ocieplić. Z dnia na dzień było coraz lepiej. Ala czuła się w jego towarzystwie swobodnie, tak jakby znali się od maleńkiego.
Przez ostatnie trzy dni starała się jak najlepiej nim opiekować. Od razu po pracy szła do jego domu i wracała do Juana dopiero późnym wieczorem. Z początku robiła to z poczucia obowiązku a potem z ogromnym zapałem i chęcią przekraczała próg jego domu. Cieszył ją widok Fernando powracającego do zdrowia. Coraz częściej łapała się na tym, że o nim myśli, martwi się o niego, zastanawia się, co w tym momencie robi. Momentalnie pojawiał się na jej twarzy uśmiech. Po chwili jednak karciła się za to wszystko. Byli przyjaciółmi, dobrymi przyjaciółmi ale niczym więcej.
W kolejne popołudnie wróciła z kawiarni od razu do domu Juana. Torres zdecydowanie lepiej się czuł więc nie chciała mu się narzucać. Zmęczona zrzuciła z siebie kurtkę, zdjęła buty i poszła do salonu usiąść na kanapie obok przyjaciela. Pocałowała go w policzek na powitanie i oparła się o jego ramie
- Myślałem, że znów dziś pójdziesz do Torresa - powiedział Juan przełączając kanały w telewizji
- Jest już praktycznie zdrowy i nie ma już takiej potrzeby - sprytnie zabrała mu pilot i przełączyła na mecz Arsenalu z Liverpoolem
- Oglądałem już to - odrzekł oburzony i chciał odebrać jej pilot ale Alicja się nie dawała
- Ale ja nie - wystawiła mu język i po chwili gorzko tego pożałowała, bo Hiszpan zaczął ją łaskotać - Przestań, błagam cię - powiedziała z trudem bo śmiech jej to uniemożliwiał
- Stęskniłem się za tobą, wiesz? - znajdował się teraz nad Alicją, która leżała na łóżku. Wpatrywał się w nią swoimi tęczówkami i nadal łaskotał
- Ja za tobą też ale już przestań - spojrzała na niego błagalnie ale nic to nie podziałało. Z opresji wybawił ją dzwonek do drzwi - Ja otworzę - odrzekła uradowana i poszła w stronę drzwi. Otworzyła je i zobaczyła w nich Torresa. Ucieszyła się na jego widok, sama była zdziwiona, że tak bardzo.
- Cześć piękna - powiedział uśmiechnięty i pocałował ją w policzek. Dziewczyna poczuła jak się rumieni i szybko spuściła głowę aby tego nie zauważył
- Hej, wejdź do salonu. Juan ogląda jakiś mecz - odwróciła się i chciała pójść do kuchni
- Poczekaj - złapał ją za rękę - Chciałem ci bardzo podziękować za to, że przez te ostatnie dni się mną opiekowałaś - podszedł do niej bliżej i wpatrywał się prosto w jej oczy
- Drobiazg - szybko odwróciła głowę w drugą stronę. Nie mogła dłużej się na niego patrzeć. Czuła, że jego wzrok z sekundy na sekundę coraz bardziej ją hipnotyzuje
- Jak mogę się odwdzięczyć? - złapał dłonią jej twarz i odwrócił w jego stronę tak, że ich spojrzenia znów się spotkały
- Nie musisz niczego robić
- Ale chcę. Może wpadniesz dzisiaj do mnie?
- Okey - odpowiedziała niepewnie
- Będę czekać - uśmiechnął się ukazując szereg białych zębów - Pozdrów Juana - pocałował ją w policzek i wyszedł z domu.
Alicja poczuła jakąś dziwną ulgę, gdy tylko opuścił to pomieszczenie. Czuła, że atmosfera między nimi gęstnieje i nie wiedziała jak ma się zachować.Wróciła do salonu i ponownie usiadła obok Juana
- Kto to? - zapytał ciekawy
- Fernando. Przyszedł mi podziękować i kazał cię pozdrowić
- Czego nie został nawet na chwilę?
- Może się spieszył. Nie wiem - odpowiedziała obojętnie
- Trudno - odwrócił głowę w jej stronę - To co dziś robimy? Idziemy na miasto?
- Torres mnie przed chwilą zaprosił do siebie i powiedziałam, że przyjdę - zauważyła grymas na jego twarzy
- Myślałem, że spędzimy dzisiaj trochę czasu. Jutro wyjeżdżam na kilka dni do Hiszpanii na zgrupowanie kadry - powiedział smutny
- Przepraszam, całkiem o tym zapomniałam. Zaraz zadzwonię i to odwołam
- Nie trzeba - wymusił w sobie sztuczny uśmiech - Nie będziecie zmieniać przeze mnie planów
- Postaram się jak najszybciej wrócić - przytuliła się do niego a potem poszła do pokoju się wykąpać i ogarnąć do wyjścia. Po 45 minutach była mniej więcej gotowa. Ubrała się w rurki, białą bluzkę a na to niebieski sweterek. Rozpuściła długie, kręcone włosy i lekko się pomalowała
- Niedługo wracam! - krzyknęła do Juana i wyszła z domu. Pod drzwiami Torresa była po kilku minutach. Nawet nie wiedziała po co konkretnie tam idzie. W końcu hiszpan nie mówił jej jakie ma plany.Zadzwoniła dzwonkiem i czekała na blondyna. Otworzył jej po chwili a jedyne co w tamtym momencie zauważyła to to, że nie miał na sobie koszulki. Wpatrywała się na jego idealnie wyrzeźbiony tors z zachwytem. Gdy przyzwyczaiła się do tego widoku zorientowała się, że nawet się nie przywitała. Szybko podniosła swój wzrok. Fernando stał uradowany widząc jak na nią działa
- Jak już się napatrzyłaś to możesz wejść do środka - powiedział wciąż się uśmiechając od ucha do ucha
- Cześć brzydalu - odrzekła złośliwie i weszła do środka. Zdjęła kurtkę, buty i bez pozwolenia poszła do salonu i usiadła na kanapie. Hiszpan po chwili zrobił to samo i siedząc obok nie spuszczał z niej wzroku - Ubierz się, jeżeli nie chcesz mnie przestraszyć
- I tak wiem, że cholernie ci się podobam - odpowiedział z wielką pewnością siebie i poszedł do szafy po koszulkę
- Nie schlebiaj sobie - spoglądała jak zakłada na siebie górną część ubrania - Teraz jest o wiele lepiej
Fernando znowu usiadł obok niej i złapał dłonią za jej podbródek, tak, że ich spojrzenia się spotkały a ich twarze dzieliły centymetry. Przybliżył się do niej tak blisko jak tylko mógł i delikatnie musnął jej usta. Odsunął się na chwilę by zobaczyć jej reakcję i po chwili znów ich usta się spotkały. Tym razem pocałunek był o wiele odważniejszy i bardziej romantyczny. Hiszpan głaskał przy tym policzek Alicji i odgarniał z twarzy jej włosy a ona czuła jak w jej brzuchu zbiera się stado motyli. Nie protestowała, w zupełności oddała się temu pocałunkowi. Już od dawna miała na to ochotę.
- Śliczna jesteś - wyszeptał jej do ucha Fernando i zaczął czule całować jej szyję. Dziewczyna mruknęła z zadowolenia i jeszcze bardziej się w niego wtuliła. Chciała trwać w tym uścisku jak najdłużej
- Nic nie powiesz?
- Nie bardzo wiem co - odpowiedziała niepewnie
- Lubisz mnie choć trochę? - zapytał przeszywając ją wzrokiem
- Yhym - mruknęła i po raz pierwszy sama wyszła z inicjatywą aby go pocałować
- To mi zdecydowanie wystarczy - odpowiedział gładząc jej policzek
- Masz coś do jedzenia? Strasznie zgłodniałam - musnęła go jeszcze w usta i poszła do kuchni a Fer za nią. Zrobili dla siebie stos kanapek śmiejąc się przy tym i wygłupiając.Zjedli prawie wszystko nawzajem się karmiąc
- Ale się najadłam - Alicja rzuciła się na łóżko w pokoju hiszpana i złapała się za brzuch. Po chwili Fernando położył się obok niej i zaczął ją namiętnie całować
- Muszę już iść, Juan jutro jedzie do Hiszpanii. Ty nie jedziesz to zobaczymy się później - Fer nie dostał powołania ze względu na słabą formę.
- Zostań jeszcze trochę
- Nie mogę. Obiecałam mu to
- Proszę tylko o dziesięć minut - wsparł się na łokciu i palcem wodził po jej ustach by po chwili znów złączyć się z nią w pocałunku. Jego dłonie poczynały sobie coraz śmielej i zaczęły błądzić pod koszulkę Ali. - Teraz żałuję, że w moje urodziny w klubie nie pozwoliłem ci się rozebrać
- Nie wracajmy do tego, proszę - złapała za jego dłoń
- Jest jeszcze jakakolwiek szansa, żebym doczekał się kiedyś takiego występu - wyszeptał jej do ucha
- Słucham? - denerwował ją ten temat i zachowanie Torresa tez coraz bardziej jej się nie podobało
- Mogę nawet zapłacić
- Jesteś idiotą! - wstała oburzona z łóżka - Nie jestem twoją dziwką - wykrzyczała mu i szybko wybiegła z jego domu
Fernando dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego jaką popełnił głupotę. Chciał za nią pobiec ale było już za późno. Był na siebie wściekły, wszystko idealnie spieprzył.
Ala drogę do domu pokonała biegnąc. Nawet nie czuła jak łzy spływają po jej policzkach. Nie panowała nad tym. Przed drzwiami wytarła twarz rękawem sweterka i od razu poszła do swojego pokoju. Obiecała Juanowi, że jeszcze dziś porozmawiają ale teraz nie miała na to najmniejszej ochoty. Wiedziała, że przyjdzie do niej do pokoju więc jak najszybciej próbowała się uspokoić. Położyła się na łóżku i przykryła głowę poduszką. Chwilę potem usłyszała jak Juan puka do drzwi.
- Czemu się tu zaszyłaś bez słowa? - zapytał z troską i podszedł bliżej łóżka
- Chciałabym zostać sama
- Co się stało? - usiadł na łóżku obok niej i nie zamierzał wychodzić zanim się nie dowie wszystkiego - Chodzi o Torresa?
- Nienawidzę go - powiedziała ze złością i zdjęła z głowy poduszkę. Usiadła obok Juana i mocno się w niego wtuliła
- Jesteś tego pewna? Ostatnio miałaś coraz lepszy humor, cały czas się uśmiechałaś i to chyba była właśnie jego zasługa. Ktoś go tu chyba polubił tylko nie chce się do tego przyznać - trafił w sam środek, Alicja na prawdę go lubiła tylko, że Fer stanowczo przesadził
- Nie ważne. Nie chcę gadać o tym idiocie. Mogę zostać sama?
- Nie musimy o nim gadać ale samej cię nie zostawię w takim humorze - uśmiechnął się chcąc dodać jej otuchy - Śpimy u mnie czy u ciebie?
- U mnie. Nie chce mi się wstawać - przykryła się kołdrą i ułożyła wygodnie na łóżku - Kocham cię braciszku
Juan rozpromieniał na te słowa i mocno ją przytulił. Zdał sobie sprawę, że też ją kocha, nawet bardzo. Tylko, że to nie była miłość jak do siostry. Kochał ją tak, jak facet kocha kobietę. Nie mógł jednak jej o tym powiedzieć, nie mógł tego po sobie pokazać. Nic więcej poza przyjaźnią nie mogło między nimi być. Tak było najbezpieczniej, ona tego chciała
- Też cię kocham siostrzyczko - pocałował ją w czoło, próbował uspokoić emocje i zasnąć
______________________________________________________________________
Jejku, jejku.. Kaszana...
PS: Staram się być na bieżąco u Was z rozdziałami ale nie zawsze mam na to czas. Dzisiaj postaram się nadrobić zaległości :)
Uwielbiam Juancho! Jest taki słodki i braterski a zarazem cierpiący z miłości. Za to Ferdek zachował się jak koncertowy buc, szkoda że mu nie przywaliła w mordę. Ale i tak mam do niego słabość :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Już myślałam, że będzie tak pięknie. I dupa. Fernando wszystko popsuł -,-
OdpowiedzUsuńAle i tak go koocham <3
Juan, Juan, Juan... Co to będzie, co to będzie?
Zastanawiam się, jak to się wszystko rozwiąże ;D
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział. ;*
Jak moglas mi to zrobic ?! Wszystko mialo mialo byc tak pieknie i kolorowo, a tu... ? Ferdek znowu zachowal sie jak bezduszny ciota. Jak mogl ?! Alicja byla taka szczesliwa, a on musial to zepsuc... oczywiscie cala sytuacje ratuje nasz ukochany Juan <33 pisz szybko kolejny, zycze weny. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńZ każdym rozdziałem zaczynam bardziej lubić Juana. Widać, że chłopakowi zależy i nie chce zepsuć relacji jakie ich łączą. Fernando zachował się jak burak, nie oszukujmy się, miałam nadzieję, że dostanie w twarz. Chciałabym aby bohaterka była z Juanem, myślę, że byliby idealną parą ;P
OdpowiedzUsuńNo tak, Torres, jak każdy facet porafi wszystko koncertowo spieprzyć. Powiem co myśle, Juan powinien przyznać się Ali, do swoich uczuć, Torres nie wpierdzielać między nich. Ala powinna dać szansę Juanowi, wydaję mi się, że byliby ładną parą a na Torresa już nie liczę i chyba nie zaczną liczyć. Juan+Ala! :d Napisałam to dość chaotycznie, wiem.
OdpowiedzUsuńNowe rozdziały..
zraniona-za-mlodu.blogspot.com
utworzymy-pelnie.blogspot.com
obrazenia-wewnetrzne.blogspot.com
Zapraszam ;*
Bardzo fajny rozdział. Ale Fernando dał plamę! Jak on mógł w taki sposób odezwać się do Alicji? Powinien wiedzieć, że takie tematy mogą ją zranić. Może dziewczyna mu wybaczy, gdy się postara! Szkoda mi troszkę Juana. Jest zakochany w Ali, a ona tego nie dostrzega. Na pewno Mata byłby lepszym kandydatem na jej chłopaka. Jednak serce nie sługa! Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńTorres Ty idioto! Jak mogłeś to tak koncertowo spieprzyć? Kurde a miało być tak pięknie, ciekawe jak się będzie teraz tłumaczył.
OdpowiedzUsuńJuan ty mój biedaku. Z chęcią cię przytulę i pocieszę. Niech powie o swoich uczuciach Alicji. Jeszcze ani razu jej nie skrzywdził a Torres robi to nagminnie. Byli by super parą no!
Torres ty to perfekto spierdoliłeś...
OdpowiedzUsuńNo ale cóż mężczyźni przeważnie tylko tak potrafią, liczę że podczas nieobecności Juana naprawi swój błąd.
A końcówka z braciszkiem i siostrzyczką po prostu rewelacja :D
Czekam na next i pozdrawiam :*
Zapraszam:
www.torresija.blogspot.com (po raz ostatni)
www.zycie-to-decyzje.blogspot.com
www.alisaxabi.blogspot.com
www.lawinka.blogspot.com (1 rozdział - krótki)
Juan naprawdę mocno się poświęca... Ale to wpłynie tylko i wyłącznie w pozytywny sposób na ich relacje. Co do Torresa: zachował się beznadziejnie, ale modlę się, żeby jak najszybciej naprawił swój błąd. Przecież było już tak dobrze! Ala pomagała mu w czasie choroby, polubiła go, a on...
OdpowiedzUsuńCóż. Czekam na następny rozdział, a tym samym na rozpogodzenie tej napiętej atmosfery.
Pozdrawiam! :)
Jejku, ten rozdział jest genialny!
OdpowiedzUsuńNa początku sobie czytam, czytam, myślę sobie "no tak oczka Torresa mogą hipnotyzować", potem czytam dalej - "no tak, klata tym bardziej..." No i jest pięknie, bosko, słodko i w ogóle. Ja już cała zadowolona i co? I ostatecznie Fernando zachowuje się jak ostatni dupek. Brawo, imbecylu. Gratuluję. No żeby tak wszystko spieprzyć to już trzeba być wyjątkowym. Ala teraz mu tak łatwo nie wybaczy i nie zaufa. I nikt się jej chyba nie dziwi. Za to Juan to jest normalnie ideałem. Ale... co z tego, skoro Ala kocha go TYLKO I WYŁĄCZNIE jak brata???
Na http://sleeping-minds.blogspot.com/ pojawił się 11 rodział! Serdecznie zapraszam! :D
OdpowiedzUsuńhttp://you-will-be-safe-with-me.blogspot.com/ - nowość, zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńAch ten Fernando. Zawsze musi palnąć coś głupiego, a zaczynało być tak pięknie :( Szkoda mi Juana, bo kocha Alicję, a ona traktuje go jak brata. Z jednej strony szkoda żeby została zniszczona przyjaźń, ale z drugiej może lepiej by było gdyby Juan powiedział jej co mu leży na sercu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
*.* taką minę miałam na początku
OdpowiedzUsuń:/ taką potem
:O a na końcu taką
Ale to nie była kaszana , to było piękne *.*
Gdyby można było polubić Twój komentarz to bym to zrobiła :D
UsuńJuż tak pięknie było a tu Fernando wyskakuje z głupim tekstem. Myśl Torres na przyszłość, myśl;D Tak podejrzewałam, że Juan czuje w stosunku do Ali coś więcej niż zwykłą przyjaźń. Ciekawa jestem co będzie dalej. Mata vs Torres? Byłoby ciekawie;D I nie żadna kaszana tylko cudowny rozdział, jak zwykle zresztą;D;*
OdpowiedzUsuńNo cześć !
OdpowiedzUsuńCzo tam ?
hahahaha
dobra , nie robię siary , już hahaha , nowy na http://hiszpanskieperypetie.blogspot.com/
http://morze-miloscii.blogspot.com/ Zapraszam na rozdział 12 :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na ósemkę na http://las-maravillas-del-futuro.blogspot.com/ ;)) liczę na opinię, zawartą w komentarzu ! :)
OdpowiedzUsuńnowy rozdział na http://efekt-motyla.blogspot.com/ ! serdecznie zapraszam! :D
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na nowy, 14 już rozdział:
OdpowiedzUsuńhttp://manutdlov.blogspot.com
Torres, Torres ty zawsze musisz coś zepsuć.
OdpowiedzUsuńhttp://as-prosto-w-serce.blogspot.com/ - jeżeli masz czas i ochotę zapraszam na nowy, siedemnasty rozdział :)
http://ja-tytek-i-werthersy.blogspot.com Zapraszam na rozdział 3 :)
OdpowiedzUsuńTak, wlasnie utwierdzilas mnie w przekonaniu, ze Torres jest skonczonym kretynem:D Dla niego to byly zarty, jednak nie pomyslal chlopaczyna, ze moze zranic Ale... No co poradzic... Nasz biedny, kochany Mata*.*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn:**
Torres, Torres, tyy baranku mój, co robisz?! Nie wolno tak z dziewczyną, no!
OdpowiedzUsuńKońcówka mnie mile zaskoczyła! Od samego początku chciałam, żeby dziewczyna była z Juanem, i jak przeczytałam, że coś do niej czuje, a wręcz ją kocha, to aż się uśmiechnęłam! <3
Proszę, Proszę, Proszę, żeby oni byli razem *.*
Pozdrawiam :*
Szkoda mi Juana...od jakiegoś czasu przeczuwałam, że jego uczucia do Alicji to nie tylko przyjaźń...Już zaczynałam lubić Torresa(zwłaszcza po tej akcji z kąpielą, która doprowadziła biedaka do choroby), a tu znowu zachowuje się jak skończony idiota i cham...na miejscu Ali chyba bym z nim więcej nie rozmawiała.
OdpowiedzUsuńPs. Przepraszam, za brak komentarzy pod wcześniejszymi notkami...od kilku tygodni mam tyle na głowie, że ledwo ogarniam, ale możesz być pewna, że czytam wszystkie rozdziały zaraz jak się pojawią:)
Czekam na następny:)
Do 2 w nocy siedziałam i czytałam Twoje opowiadanie!
OdpowiedzUsuńNo i jestem zakochana po uszy w nim. Takie przyjemne, tak łatwo się je czyta. Jest Juan, którego bardzo lubię. I jest Torres, którego bardzo nie lubię, ale co tam XD Całe opowiadanie jest naprawdę niesamowite. Takie inne niż wszystkie.
Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach na http://story-of-arsenal.blogspot.com/ lub http://in-love-with-madrid.blogspot.com/? :) Z góry bardzo dziękuję.
Pozdrawiam!
Pojawił się prolog na http://firmera-en-el-amor.blogspot.com/. Mam nadzieję że spodoba ci się to opowiadanie. Jeśli chcesz, będę starała się informować :) Liczę również na rewanż :)
OdpowiedzUsuńNo i dlaczego Torres zawsze musi wszystko popsuć no. Już wszystko układało się tak świetnie,a tu znowu kilka nieprzemyślanych słów zburzyło tą przyjaźń. Czułam,że Juan traktuję Alę jak kogoś bardziej bliskiego jego sercu. No i dlaczego Mata będzie cierpiał,szkoda mi go. Mam nadzieję,że znajdziesz mu jakąś dziewczynę,która pokocha go całym sercem. Liczę również na to,że Torres jakimś cudem zdoła przeprosić Alę,ale czuję ,że będzie to na prawdę ciężkie zadanie.
OdpowiedzUsuńChcę ,abyś dalej mnie informowała ,ale może na moim gg jeśli mogłabyś oczywiście . to mój numer:33675898
Wesołych Świąt
Buziaki
Meredith
nowości ;d
OdpowiedzUsuńzraniona-za-mlodu.blogspot.com
utworzymy-pelnie.blogspot.com
obrazenia-wewnetrzne.blogspot.com
zapraszam :D
Świetny Rozdział ;3 Czekam na więcej!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ;))
Wesołych świąt ;33
http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
Pozdrawiam ;)
http://chodz-na-boisko.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam;***
Nowy odcinek na http://listentoyourheartx3.blog.pl/ ;*
OdpowiedzUsuńNowy na breakthrouugh.blogspot.com - zapraszam:)
OdpowiedzUsuńPiętnastka na:
OdpowiedzUsuńhttp://manutdlov.blogspot.com/
Nowość na http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam! :)
Jaki Nando jest niefajny. Że może jej zapłacić? Gruba przesada. Odnoszę wrażenie, że Juan jest zazdrosny, jednak mam nadzieję, że się mylę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Jaka kaszana? Rozdział cudowny :p z tym, że Fer jak zwykle musiał coś palnąć (nie wiem czemu mi sie napisało jak zwykle... no ale jak zwykle haha)... No i teraz będzie masakra Juan vs Fernando... Brr aż mi zimno (a nie to ten mróz) hahaha :D Dobra ja już może nic nie piszę aczkolwiek zaproszę jeszcze do mnie na nowość: http://volvere10.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://london-is-blue.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam;**
ej Torres Torres. Gdybym mogła to powiedziałabym Ci parę słów, żebyś się opamiętał.... Ale Fer, czy ty mimo wszystko musisz być taki cudowny? :D
OdpowiedzUsuń+ zapraszam na siódemkę http://historia-niemoralna.blogspot.com :)
pozdrawiam :*
cudnie piszesz! zakochałam się w Twoim blogu! *.* Serdecznie zapraszam do siebie na: http://fcb-en-mi-corazon.blogspot.com/ pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńZapraszam na 2 rozdział na http://tu-me-ayudas.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuńzapraszam do drugą część --> http://fcb-en-mi-corazon.blogspot.com/2013/03/czesc-2_6489.html pozdrawiam! :*
OdpowiedzUsuńostatni rozdział na http://sleeping-minds.blogspot.com/ ! serdecznie zapraszam! :D
OdpowiedzUsuń