Podobno po każdej burzy przychodzi słońce i jeśli patrzeć na relację Ali z Torresem to akurat to powiedzenie sprawdza się w zupełności. Dwójka nienawidzących się ludzi doszła wreszcie do porozumienia, zakopała topór wojenny i liczyła na lepsze jutro. Może i przeprosiny hiszpana były trochę wymuszone strachem, że jeśli tego nie zrobi to straci przyjaźń Juana ale dla Alicji liczył się gest. Sama miała już dość napiętej atmosfery, która od samego początku im towarzyszyła.
Zadowolona z przebiegu wczorajszego dnia poszła do pracy w znakomitym humorze. Wszystkie jej problemy zniknęły. Adama już nie ma a na dodatek Torres nie sprawia jej już zmartwień. Życie znowu nabrało kolorów ale nie patrzyła na nie przez różowe okulary. Przecież już nie raz doświadczyła, że szczęście bywa ulotne.
Pracę przerwał jej telefon. Na wyświetlaczu pojawił się nieznajomy numer, postanowiła, że odbierze.
- Tak słucham? - zapytała niepewnie
- Cześć Ala, tu Adam - nie musiał się jej przedstawiać. Od razu rozpoznała ten głos, serce o mało co jej nie stanęło.
- Co chcesz? - zapytała zdenerwowana - Prosiłam cię, żebyś zniknął z mojego życia - W momencie kiedy mówiła te słowa w drzwiach kawiarni zjawił się Fernando Torres. Alicja czuła się jeszcze bardziej zakłopotana. Odwróciła się w drugą stronę tak, żeby jej nie zauważył i słuchała dalej głosu dobiegającego ze słuchawki
- Chciałem ci złożyć życzenia urodzinowe. - Ala kompletnie zapomniała, że to już dziś
- Dziękuję za pamięć a teraz proszę zostaw mnie w spokoju
- Ale.. - chciał coś jeszcze dodać, tylko, że dziewczyna mu na to nie pozwoliła
- Nie ma żadnego ale. Chcę zapomnieć. Nie dzwoń więcej - ostatnie słowa prawie, że wykrzyczała. Rozłączając połączenie jednocześnie się odwróciła. Fernando stał obok i uważnie się jej przyglądał
- Coś się stało? - zapytał zaciekawiony.
- Nic - ominęła go i poszła za ladę
- No przecież widzę, jesteś zdenerwowana
- Nie prawda. Po prostu ktoś składał mi życzenia urodzinowe- zaczęła wycierać blat, który był idealnie czysty aby tylko na niego nie patrzeć
- I dlatego się tak wkurzyłaś? - Fer nie dawał za wygraną. Wyraźnie widział, że coś było nie tak
- Nie ważne, to moja sprawa. Nie interesuj się
- Myślałem, że się pogodziliśmy. Przecież przeprosiłem
- Tak ale to nie oznacza, że od teraz jesteśmy przyjaciółmi - odburknęła
- Masz rację - odpowiedział po chwili zastanowienia. - Pójdę już - odwrócił się zrezygnowany
- Poczekaj - złapała go za rękę - Przepraszam za moje zachowanie. Po prostu chcę o kimś zapomnieć a ten ktoś cały czas mi o sobie przypominała. Masz rację jestem trochę zdenerwowana. Chcesz kawy albo jakieś ciastko? - Po chwili zastanowienia zdała sobie sprawę, że nie warto znów kłócić się z hiszpanem i to przez Adama.
- Nie, może kiedy indziej. - uśmiechnął się - Muszę na prawdę już iść. Wszystkiego najlepszego - pocałował ją w policzek i wyszedł z kawiarni zanim Ala zdążyła podziękować. Usiadła na jednym z krzeseł i pomyślała, że Torres na pewno znów się na nią obraził. Przez następne godziny miała popsuty humor a przecież dzień zapowiadał się tak pięknie. Gdy miała już wychodzić do domu w drzwiach znowu pojawił się Torres. Tym razem była jeszcze bardziej zdziwiona niż wcześniej
- Witam ponownie - uśmiechnął się perliście i podarował jej piękne czerwone róże - Jeszcze raz wszystkiego najlepszego
- Dziękuję, nie musiałeś - odwzajemniła uśmiech. Zrobiło jej się miło i od razu humor znowu do niej powrócił.
- Przepraszam, że tylko kwiaty ale zwyczajnie nie wiedziałem, co mógłbym ci dać - podrapał się po głowie
- Tak jest super - powąchała kwiaty, które wyglądały pięknie
- Masz na dziś plany? Robicie z Juanem jakąś imprezę?
- Nie, on nawet nie wie o urodzinach. Ja sama też zapomniałam szczerze powiedziawszy - wzruszyła ramionami
- To świetnie - podaj jej płaszczyk i otworzył jej drzwi kawiarni - Mam pewien pomysł. Chciałbym cię jakoś przeprosić za moje wcześniejsze zachowanie i nie przyjmuję sprzeciwu
- Przecież już wszystko ustaliliśmy. Nie gniewam się.
- Wsiadaj do samochodu - otworzył jej drzwi. Po chwili zastanowienia Alicja zrobiła to, o co ją prosił - Za kilka minut będziemy na miejscu - wsiadł na miejsce kierowcy i zaczął prowadzić samochód cicho podśpiewując
- Mogę wiedzieć gdzie jedziemy? - Zapytała ciekawa. Nie znała hiszpana zbyt dobrze i kompletnie nie wiedziała czego się ma po nim spodziewać
- Na plaże - odpowiedział pewnie
Dziewczyna o nic więcej nie pytała. Co chwila tylko spoglądała na swojego towarzysza, który ze skupieniem wpatrywał się w drogę. Po dosłownie pięciu minutach Fernando stanął na poboczu a dalszą drogę w stronę plaży pokonywali pieszo. Zatrzymali się przed wielkim rozłożonym kocem, na którym znajdowało się jedzenie, wino i kilka świeczek. Gdy Ala to zobaczyła nie wiedziała co ma powiedzieć. Głupio się czuła, Fernando zafundował jej scenariusz typowo randkowy a randką tego na pewno nazwać nie mogła. Nawet nie wiedziała jak ma się zachować
- Przepraszam, ale miałem mało czasu i nic lepszego nie przyszło mi do głowy - usiadł na kocu i skinieniem ręki poprosił o to samo Alicję
- Na prawdę nie musiałeś tego robić. - spojrzała na niego i usiadła naprzeciwko
- To żaden kłopot a w ten sposób mogę cię za wszystko przeprosić - chwycił za butelkę wina i rozlał je do kieliszków
- Już nie masz za co mnie przepraszać. - wzięła od niego lampkę i upiła jeden łyk. Była strasznie zestresowana. Nie wiedziała o czym ma z nim rozmawiać. Na szczęście Fernando zaproponował aby coś zjedli więc miała chwilę czasu gdzie mogła się odstresować
- Przepraszam cię za warunki w jakich jemy - faktycznie najwygodniej nie było. Nie mieli żadnego stolika, wszystko znajdowało się na kocu
- Przestań mnie za wszystko przepraszać - uśmiechnęła się do niego - Jest na prawdę w porządku. Lepsze to od siedzenia w domu
- Skoro tak mówisz
Z minuty na minutę atmosfera robiła się coraz weselsza. Zarówna Alicja jak i Fernando przyzwyczaili się do siebie i rozluźnili się. Wino na pewno w tym pomagało. Przestali się krępować a rozmowa przebiegała bardzo przyjaźnie.
- Opowiesz mi coś więcej o sobie? - zapytał Fer
- A co chciałbyś wiedzieć? - spojrzała się na niego i upiła kolejny łyk wina
- Na przykład kim był facet, który dziś do ciebie dzwonił i dlaczego tak bardzo chcesz o nim zapomnieć? - spojrzał niepewnie, po chwili jednak zdał sobie sprawę, że są to jej prywatne sprawy i nie ma prawa o nie pytać - Jak nie chcesz to nie mów
- To mój były. Przez niego jestem tu gdzie jestem i robiłam to co robiłam - położyła się na kocu i kontynuowała rozmowę. Po chwili Torres położył się obok niej. Dziewczyna opowiedziała mu o tym jak pokłóciła się z rodzicami, przespała się z taksówkarzem, o tym dlaczego była striptizerką i wszystkim innym zatrzymując się na poznaniu Juana i dragach. Fernando zdał sobie sprawę, że od samego początku źle oceniał Alicję. Nigdy nie dał się jej wytłumaczyć, wyciągnął pochopne wnioski i wiele razy bardzo ją zranił. Zrobiło się mu bardzo głupio. Nie miał odwagi nawet spojrzeć jej w oczy - Teraz znasz całą prawdę
- Przepraszam - odwrócił głowę w jej stronę - Nie wiedziałem.
- Nie mogłeś wiedzieć - wzruszyła ramionami
- Mogłem zapytać
- Pytałeś. Wtedy w klubie, powiedziałam, że zawsze marzyłam o tej pracy - Usiadła na kocu i spojrzała na wodę - Wiesz, zawsze jak byłam mała i oglądałam filmy to chciałam tak jak aktorzy wbiec w nocy do wody
- To co za problem? - wstał i zaczął zdejmować z siebie kurtkę - Rozbieraj się
- Żartujesz? Woda jest lodowata
- Masz urodziny, dzisiaj możesz spełniać marzenia. A jeśli zawsze tego chciałaś to teraz to zrób
Dziewczyna wstała powoli i niepewnie rozebrała się do bielizny. Nie wierzyła, że to robi. To było takie dziecinne ale mimo wszystko bardzo chciała to zrobić, uśmiech nie schodził jej z twarzy
- To głupi pomysł. Nie musisz tego robić - powiedziała Torresowi
- Wiem, że nie muszę. - uśmiechnął się perliście i wskoczył do wody co chwilę krzycząc z zimna. Alicja pobiegła za nim. Zanurzyli się cali, zimno przeszywało ich wskroś. Byli w wodzie dosłownie minutę a czuli, że za moment zamarzną
- W filmach to wyglądało o wiele fajniej - stwierdziła Ala i pośpiesznie zaczęła się ubierać. Fernando zrobił to samo a potem od razu chwycił po butelkę wina i zaczął pić z gwinta
- Nikt nie obiecywał, że będzie fajnie - podał jej butelkę. - Pij to się rozgrzejesz trochę - pocierał ręce aby je trochę ogrzać
- Dzięki, że to ze mną zrobiłeś. Przynajmniej nie tylko ja marznę - szturchnęła go w ramię i zaczęła pić. Fernando zdjął z siebie kurtkę i nałożył ją na dziewczynę - Przestań, będzie ci zimno
- Ja jestem Hiszpanem. Wiesz gorąca krew i te sprawy - puścił jej oczko. Alicja mimowolnie się zaśmiała.- Jedziemy do domu?
- Chyba idziemy - wyjęła kluczyli z jego kurtki, którą miała na sobie - Piłeś, nie będziesz prowadzić
- Trzeźwy jestem - odpowiedział pewnie - Na piechotę zejdzie nam z pół godziny
- Trudno, było myśleć o tym wcześniej. Przykro mi - pewnie ruszyła w stronę domu a Fernando zrezygnowany ruszył za nią. Przez całą drogę zamienili ze sobą kilka słów. Było im tak zimno, że nawet nie mieli siły mówić. Po dwudziestu minutach byli pod domem Juana. Ala zdjęła kurtkę i oddała ją Torresowi
- Dzięki za tą niespodziankę i w ogóle za wszystko - uśmiechnęła się do niego szczerze
- Zawsze do usług - przytulił ją i poszedł w stronę swojego domu.
Alicja pośpiesznie wpadła do domu i natychmiast chciała wejść do łazienki pod ciepły prysznic ale Juan ją zatrzymał
- Gdzie ty byłaś? Wiesz jak ja się martwiłem - przytulił ją i od razu poczuł, że dziewczyna jest przemoczona i zziębnięta - Co się stało?
- Zaraz ci powiem tylko daj mi dziesięć minut. - szybko weszła pod ciepły strumień wody, wysuszyła się i przebrała w suche ciuchy. Poszła do pokoju Juana i usiadła obok niego na łóżku
- Teraz możesz mówić? - przykrył ją kocem, który leżał na jego łóżku
- Byłam z Torresem na plaży - wzruszyła ramionami - Dowiedział się, że mam urodziny i postanowił mnie przeprosić za wszystko urządzając kolację
- Masz urodziny? Czego ja nic o tym nie wiem? - przybliżył się do niej i mocno ją przytulił - Wszystkiego najlepszego mała - pocałował ją w czoło. - Nawet nie mam prezentu - powiedział zmartwiony
- Daj spokój, już zbyt wiele dla mnie zrobiłeś, ale mogę dziś z tobą spać? - zrobiła maślane oczka
- No jasne - uśmiechnął się zawadiacko
_____________________________________________________________
Przepraszam! Wiem, że zawaliłam. Długo nic nie dodawałam a jak już coś jest to niestety ale niewypał.
Obiecuję, że się poprawię
Omnomnomnom *.*
OdpowiedzUsuńPlaza + kolacja + woda + Torres = <3
Rozdzial zajebisty, w koncu Fer przestal zachowywac sie jak kretyn. Kocham to opowiadanie. Czekam na nastepny i zycze duzo duzo weny, pozdrawiam kochana ;**
Tak się cieszę, że Torres zrozumiał swój błąd. I że się pogodzili :D I w ogóle się cieszę, że dodałaś coś nowego! :D
OdpowiedzUsuńWcale nie zawaliłaś! Świetny rozdział :) Z niecierpliwością będę czekać na następny.
Pozdrawiam!
Ala, Torres i kolacja na plaży- zrobiło się romantycznie. Cieszę się, że złapali jakąś nić porozumienia. Super,że dodałaś nowy rozdział. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńO jaaacie <333 Kocham takie rozdziały! <3 Jak ja się cieszę, że Fernando jest taki miły i uczuciowy *.* ommm.... I ten pomysł z plażą.... czuję, że to początek czegoś... niezwykłego! :)
OdpowiedzUsuńŚciskam :*
Pojawił się czwarty rozdział http://historia-niemoralna.blogspot.com :)
Usuńzapraszam :)
Wreszcie coś pozytywnego zaczyna dziać się między Alą i Torresem.Nasz piłkarz zmienia się na lepsze i już widać,że iskrzy między głównymi bohaterami.;) Mogłabys znaleźć jakąś dziewczynę dla Juana,żeby nie był taki samotny,gdy Ala będzie coraz więcej czasu spędzała z Torresem;P
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z niecierpliwością jak zresztą na każdy pisany przez Ciebie rozdział.
Życzę dużo weny.
Buziaki;)
Super ! Piszesz naprawdę genialnie.
OdpowiedzUsuńProszę o informowanie mnie o nowościach na moim blogu
http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/ z góry dziękuję!
Hmm wydawało mi się, że http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/ to mój blog :D
UsuńJak wstąpisz tu jeszcze to napisz mi jeszcze raz adres bloga :)
Zapraszam na mojego bloga z opowiadaniami o Lewandowskim Jest już XIX rozdział! :D
OdpowiedzUsuńwww.zagubiona5.blog.pl
Torres pięknie to urządził, też bym tak chciała :D Takie urodziny to coś wspaniałego. Jestem ciekawa, czy między nimi coś zaiskrzy. Żeby tylko Adam się nie wtrącał! A co na to Juan...? ;>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Świetne, świetne i jeszcze raz świetne ! <3
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga . :D
Zapraszam do siebie.
http://granice-milosci.blogspot.com/
Prolog na http://tu-me-ayudas.blogspot.com/. Zapraszam serdecznie! :*
OdpowiedzUsuńCuuuuuuuudoooowny rozdział!
OdpowiedzUsuńTakie rozdziały mogłabym czytać i czytać w nieskończoność :)
Torres zaczyna mi się coraz bardziej podobać, ten pomysł z kolacją na plaży i spłenieniem marzenia Ali był naprawdę świetny!
Szkoda, że Juan jest taki samotny, przydałaby mu się jakaś kobieta :D
Tak jak prosiłaś informuję Cię o nowym, drugim rozdziale na http://i-still-believee.blogspot.com/
Zapraszam do czytania i komentowania :)
oraz o nowym, piętnastym rozdziale na as-prosto-w-serce.blogspot :)
Usuńświetny rozdział! relacje pomiędzy Alicją a Fernando na serio się polepszyły i to bardzo. tylko pozazdrościć dziewczynie takich urodzin! Torres na serio się postarał. czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńTo jest CUDNE..
OdpowiedzUsuńTeż chce taki prezent od Torresa ;D
Mimo tego telefonu wszystko zaczyna się układać ;)
Czekam i zapraszam do siebie na http://alisaxabi.blogspot.com/ / http://zycie-to-decyzje.blogspot.com/ / http://torresija.blogspot.com/ / http://jedyneczki.blogspot.com/ i także na zapoznanie się z bohaterami nowego opowiadania z http://lawinka.blogspot.com/p/marionetki.html
Fernando i Ala się do siebie zbliżają no i cóż chyba każda by chciała dostać taki prezent od Torresa. Aż się boję pomyśleć, co Hiszpan wymyśli jeszcze skoro teraz była TAKA kolacja i TAKA kąpiel. Powinien ją jeszcze przytulić, a co!
OdpowiedzUsuńZapraszam w ogole do udziału w akcji z filmikiem na jego urodziny, więcej info w mojej notce.
P.S.http://gunner-love.blogspot.com zapraszam na nowość jeśli masz ochotę
Awww *.* Torres Dzieciaku ja cie nie poznaje! Skąd nagle tyle mózgu ci prybyło?? Dobra dobra, już nic nie mówię . Jest boskoo Nino w końcu zrozumiał gdzie popełnił błąd, a te urodziny *.* tez bym chciała. No ale wydało się, ze te sceny z plażą i wodą nie są aż tak urocze jak na filmach pokazują aha. Ale pięknie. Adama to bym strzeliła porządnie w łeb za te telefony, nie musi o sobie przypominać w kółko -,-
OdpowiedzUsuńmale-jest-wredne.blogspot.com ---> Zapraszam na rozdział 16 :P
Aww... Jak słodziasznie :* Ta scenka na plaży była boska i faktycznie miała wszelkie znamiona randki ;)Nando jak ja Cię kocham w tym rozdziale! Ach... Bosko :*
OdpowiedzUsuńTorres jaki romantyczny;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, więcej takich:)
Dobrze że między nimi w końcu dzieje się coś dobrego.
A Adam to chyba nigdy nie da jej spokoju.
Czekam na następny:)
Świetny rozdział, tylko skąd ten Ferdek plaże wziął w Londynie? No chyba, że pojechali kawałek dalej za miasto, albo to plaża przyrzeczna :D
OdpowiedzUsuńAle nie czepiam się :D Super, że w końcu Ferdek pokazał tę malutką pompkę w środku klatki piersiowej :D Słodki był i miał świetny pomysł. A Mata robi za takiego kochanego, przyszywanego brata. (Mata na brata, nawet mi się zrymowało!)
Pozdrawiam serdecznie :)
Ciii xd myślałam, że nikt się nie skapnie :D
UsuńDziewiętnastka na Kubie http://kuba-sam-meczu-nie-wygrasz.blogspot.com/ - Zapraszam serdecznie :D
OdpowiedzUsuńUuuu ^^
OdpowiedzUsuńZaczyna się ^^ :D
To będzie piękne <3
Jedno szalone drugie z głupimi pomysłami hahaha
wyjątkowo dziś nowy rozdział na http://sleeping-minds.blogspot.com/ ! serdecznie zapraszam :D
OdpowiedzUsuńNa ski-not-alone.blogspot.com oraz zabraklo-szczescia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńdodałam nowe rozdziały, na które serdecznie zapraszam. Pozdrawiam :)
Zapraszam serdecznie na 7 rozdział, na http://estar-conmigo.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział na: zapraszam na 22 na http://tiempo-para-todos.blogspot.com/ :))
OdpowiedzUsuńTorres się postarał, czym znowu wkupuje się w moje łaski. Okazał się trochę romantyczny wyrozumiały i rozważny. Torres, chłopie. Uwielbiam Cię xd
OdpowiedzUsuńutworzymy-pelnie.blogspot.com [prolog]
zraniona-za-mlodu.blogspot.com [ dziesiątka]
Zapraszaam ;D
Uśmiech nie schodzi mi z twarzy po przeczytaniu tego rozdziału. Jak bardzo się cieszę, że Alicja powiedziała wszystko Torresowi. Nareszcie rozumie, że wcale nie jest dziwką i sama nie dokonywała tych wyborów.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł z tą kolacją na plaży.
Pozdrawiam!
http://morze-miloscii.blogspot.com/ Dziewiątka na Morzu miłości :)
OdpowiedzUsuńZapraszam!
zapraszam na nowy rozdział - http://this-complicated-life.blog.pl :)
OdpowiedzUsuńNowość na http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com , zapraszam :)
OdpowiedzUsuńVII na http://keepcalm-and-lovespain.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na kolejny rodział opowiadania na you-can-fix-everything.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBuziaki;)
zapraszm na nowość na www.gunner-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzapraszam na 8 rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://od-milosci-sie-nie-umiera.blogspot.com/
jedenastka, zraniona-za-mlodu.blogspot.com
OdpowiedzUsuńjedynka, utworzymy-pelnie.blogspot.com
Zapraszam ;D