Alicja obudziła się następnego dnia wtulona w Juana. Strasznie bolało ją gardło i czuła się niewyraźnie po wczorajszym wieczorze. Podniosła głowę do góry aby zobaczyć czy jej przyjaciel jeszcze śpi. On jednak obudził się już dawno lecz w dalszym ciągu leżał na łóżku pozwalając sobie na spoglądanie na dziewczynę w trakcie, gdy ona spała.
- Czemu mi się tak przyglądasz? - zapytała ochrypniętym głosem. Ból gardła dawał jej się we znaki. Juan zanim cokolwiek powiedział, posłał jej jeden z najpiękniejszych uśmiechów i pocałował w czoło
- Zastanawiam się skąd Torres wiedział o tym, że masz urodziny - Ala odsunęła się od hiszpana i usiadła na przeciwko niego
- Był u mnie w kawiarni i usłyszał, że Adam składa mi życzenia - zauważyła, że Mata zezłościł się na te słowa i szybko podniósł się z pozycji leżącej do siedzącej
- Czy on nigdy nie da ci spokoju?
- Nie wiem - wzruszyła ramionami - Nawet nie wiesz jak bardzo bym tego chciała
- Lepiej niech się odczepi bo długo nie będę tego znosił
- Spokojnie - ponownie wtuliła się w jego tors - Nadal jest w Polsce więc prędko się nie spotkamy
- Chyba chciałaś powiedzieć, że nigdy - delikatnie odsunął kosmyk jej włosów, który zasłaniał jej oko. Ala skwitowała to uśmiechem i na przekór Juanowi znowu zarzuciła włosy. - Jesteś niemożliwa
- Dosyć tego leniuchowania - odsunęła się od Juana i powoli zaczęła schodzić z łóżka. - Co chcesz na śniadanie?
- O nie nie nie - momentalnie poderwał się z miejsca i posadził Alę ponownie na łóżku - Dzisiaj ja robię śniadanie. Wczoraj zawaliłem z urodzinami więc teraz to naprawię - szybko zszedł na dół w celu zrobienia jego popisowego dania czyli naleśników.
Ala kolejny już raz tego poranka się uśmiechnęła. Nawet myśl o Adamie nie mogła popsuć jej humoru, przecież ten człowiek to już jest przeszłość. Tak bardzo chciała, żeby to wreszcie okazało się prawdą.
Zeszła na dół po kilku minutach i od razu poczuła cudne zapachy wydobywające się z kuchni. Wzięła w ukryciu tabletkę na ból gardła i usiadła przy stole obserwując jak hiszpan radzi sobie z patelnią
- Może ci pomogę? - Juan nawet się nie odwrócił, tylko pokiwał przecząco głową - A może jednak?
- Mam cię stąd wynieść, czy pójdziesz sobie sama? - tym razem spojrzał na nią karcącym wrzokiem
- Dobra, idę sobie. - postanowiła, że da mu się wykazać skoro tak bardzo tego chciał
- Poczekaj w salonie. - uśmiechnął się do niej i wrócił do wcześniej wykonywanej czynności
Zrobiła to o co ją poprosił. Jak grzeczna dziewczynka udała się do salonu i czekała. Po kilku minutach zaczęło jej się strasznie nudzić. Chciała sprawdzić telefon, czy nie dostała jakiegoś połączenia ale nigdzie nie mogła go znaleźć. Zanim Juan pojawił się ze śniadaniem ona zdążyła przeszukać praktycznie całe mieszkanie. Chciała nawet do siebie zadzwonić z domowego ale jej telefon był wyłączony
- Już jestem. Przepyszne naleśniki podane - położył dwa talerze na stolik i wrócił się po sok i dwie szklanki
- Skromny jak zawsze
- Mówisz tak, bo jeszcze nie spróbowałaś - usiadł obok niej i rozlał sok do szklanek - Smacznego
- Dzięki - odpowiedziała i zaczęła delektować się popisowym daniem przyjaciela - Nie kłamałeś, to jest przepyszne - tak długo z nim mieszkała a jeszcze nie miała pojęcia o tym, że robi tak zjadliwe naleśniki.. Była zaskoczona, sama nie potrafiłaby zrobić tego tak dobrze
- No widzisz. Ty mnie nie doceniasz - zrobił minę skrzywdzonego chłopczyka. Ala widząc to wybuchnęła śmiechem i pocałowała go w policzek
- Nie widziałeś mojego telefonu? Nigdzie go nie ma
- Nie - pokręcił przecząco głową - Spróbuj zadzwonić
- Próbowałam, jest wyłączony - powiedziała zrezygnowana
- Wczoraj jak wydzwaniałem to też mnie cały czas poczta łapała. Może gdzieś zostawiłaś jak byłaś z Ferem
- Chyba faktycznie został u niego w kurtce - poczuła ulgę. Bała się, że będzie musiała kupować nowy telefon a w starym miała dużo zdjęć rodzinnych, których nie chciała stracić. W końcu sama nie wie kiedy ich zobaczy, czy w ogóle się jeszcze spotkają
- Możesz mi powiedzieć dlaczego byłaś cała przemoczona jak wróciłaś?
- Jedzenie było pyszne - wstała od stołu i zaczęła po sobie sprzątać
- Ej no
- Kąpałam się na plaży. - odpowiedziała jak gdyby nigdy nic - Uwierz mi nic fajnego - zobaczyła zdziwienie w jego oczach
- Zawsze takie fajne akcje mnie omijają
- Biedaku ty mój - poklepała go po ramieniu - Niestety ja już się na to nie piszę. Dziękuję za śniadanie a teraz spadam do Torresa odebrać moją własność
Wstała od stołu, zmieniła buty, nałożyła kurtkę i poszła od razu w stronę domu przyjaciela. Przyjaciela? Sama nie wiedziała, jak można nazwać ich relacje. Na pewno było o niebo lepiej niż na samym początku. Była mu bardzo wdzięczna za wczorajszy wieczór. Jeszcze nikt jej tak pozytywnie nie zaskoczył. Może to jeszcze nie była przyjaźń taka jak z Juanem ale wszystko układało się zadziwiająco dobrze.
Spojrzała na zegarek, była dziesiąta trzydzieści. Miała nadzieję, że już się obudził. Zapukała niepewnie do drzwi bojąc się jak Nando zareaguje na jej widok. W końcu nigdy jeszcze u niego nie była. Po krótkim czasie drzwi się otworzyły a za nimi stał hiszpan opatulony grubym kocem
- Alicja? - zapytał zdziwiony - Wejdź proszę
- Cześć, ja tylko na chwilę - powiedziała nadal niepewna swojego. Fernando zaprosił ją do salonu i nie zważając na jej obecność położył się na kanapie okrywając kołdrą - Nie najlepiej wyglądasz - stwierdziła Ala chwilę się mu przyglądając.
- Dzięki za komplement - powiedział zachrypnięty - Pamiętaj przez kogo to wszystko. Widzę, że tobie nic nie jest
- Nie kazałam ci wchodzić do tej wody. Sam chciałeś - odrzekła z wyrzutem
- Spokojnie - wysilił się na mały uśmiech - Żartowałem. Dawno się nie kłóciliśmy i trochę się stęskniłem - Fer był strasznie osłabiony i każdy nawet najmniejszy gest kosztował go sporo siły ale mimo wszystko ponownie się do niej uśmiechnął
- Bardzo śmieszne. Masz szczęście, że jesteś chory bo - chciała dokończyć ale Torres jej przerwał
- Bo co?
- Bo dostał byś poduszką w łeb ale
- Ale? - przerwał jej jeszcze raz i od razu potem zauważył jej oburzenie
- Przestań mi się wcinać Torres - powiedziała z wyrzutem ale też z lekkim uśmiechem - Ale leżącego się nie bije, właśnie to chciałam powiedzieć - odrzekła dumnie i zaczęła zdejmować z siebie kurtkę
- Ślicznie wyglądasz jak się złościsz - chciał coś jeszcze dodać ale kaszel skutecznie mu to uniemożliwiał
Alicja uśmiechnęła się na te słowa. Była do niego odwrócona tyłem więc nie mógł tego zauważyć
- Zadzwonię do Juana i powiem, że nie będziesz na treningu - zwinnie zmieniła temat i chciała chwycić po telefon ale po chwili zorientowała się, że to właśnie po niego tutaj przyszła - Nie zostawiłam wczoraj u ciebie telefonu w kurtce? - Fer kiwnął głową i wskazał na fotel naprzeciwko. Dziewczyna szybko włączyła telefon, poszła do najbliższego pomieszczenia, czyli kuchni i zadzwoniła do przyjaciela. Po kilku minutach znów była w salonie. Spojrzała na Torresa i zrobiło jej się go żal. To przez nią leżał teraz zakatarzony, gdyby nie jej głupie marzenie to nic takiego nie miało by miejsca
- Masz dziewczynę? - zapytała a on momentalnie podniósł głowę
- Niee - przeciągnął ostatnią samogłoskę i spojrzał podejrzliwie - A co? Chciałabyś nią być? - poruszył charakterystycznie brwiami
- Widzę, że nawet w chorobie żarty cię nie opuszczają. Pytam, bo chcę wiedzieć czy będzie się miał kto tobą zaopiekować
- Nie jestem małym dzieckiem. Poradzę sobie
- Nie wątpię - od razu wiedziała, że będzie chciał jej udowodnić, że sam da sobie radę i nie potrzebuje pomocy - Pozwól, że jednak zostanę tutaj trochę i dotrzymam ci towarzystwa - była sobota więc Alicja nie pracowała. Miała cały dzień wolny i postanowiła, że odkupi swoje winy i się nim zajmie
- Jeżeli nie masz nic lepszego do roboty - włączył mecz ligi angielskiej i skinieniem ręki zaprosił ją, żeby usiadła obok niego - To teraz moja kolej - powiedział, gdy dziewczyna usiadła obok
- Kolej na co? - zapytała zdezorientowana
- Na moje pytanie - spojrzał na nią przeszywającym wzrokiem - Masz chłopaka?
- Nie mam - Odpowiedziała pewnie, nadal patrząc się w jego czekoladowe tęczówki
- A Juan?
- To tylko i aż przyjaciel. Nigdy nic między nami nie było
- Chciałabyś to zmienić? - zadawał te same pytania zarówno Ali jak i Juanowi i sam nie wiedział dlaczego i po co. Nie mógł powstrzymać swojej ciekawości
- Ja po prostu na niego nie zasługuję. Bałabym się, że go zranię - Odpowiedziała to, co czuła. Od samego początku obiecała sobie, że nie zamieni przyjaźni z Juanem na miłość, bo mogłoby to się źle dla nich skończyć
- Głupia jesteś - chwilę po tych słowach oberwał poduszką od Alicji - Znowu to robisz - odrzekł z uśmiechem
- Co?
- Złościsz się
____________________________________________________________
W zasadzie nic ciekawego w tym rozdziale się nie dzieję, ale musiałam przez to przebrnąć, żeby akcja trochę ruszyła
Nie było źle, fakt mało się działo ale zazwyczaj jakoś trzeba zacząć daną akcję. Życzę ciągłego przypływu weny i zapraszam do siebie na jedenastkę :)
OdpowiedzUsuńhttp://manutdlov.blogspot.com
Znam to, sama często pisze tak nuudno ale u Ciebie nie było nudno :D
OdpowiedzUsuńTutaj nawet jak się nic nie dzieje to jest ciekawie :D
Fernando! Ciekawość to pierwszy stopień do piekła jest! :D
Pozdrawiam i czekam na jak najszybsze rozwinięcie akcji :D
A tam, pieprzysz. Wcale nie było nudno, tylko ciekawie. Na miejscu Ali takiego chorego Torresa od razu bym przytuliła xD czekam na kolejny rozdział. Mam nadzieje, ze ich stosunki jeszcze się polepszą i że niedługo wspomnisz coś o jej rodzinie, która została w Polsce i tak naprawdę nie wie co się z nią dzieje. Pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowości na:
Usuńhttp://bedziesz-legenda.blogspot.com/
http://tu-me-ayudas.blogspot.com/
Pozdrawiam i czekam na szczere opinie!;*
Świetny rozdział. Alicja ma wielkie szczęście, że Juan jest jej przyjacielem, choć relacje pomiędzy nimi na to nie wskazują, ponieważ zachowują się tak, jakby byli kimś więcej. Ale wątpię, by ich przyjaźń przeistoczyła się w coś innego. Zaiskrzyć to może pomiędzy Ali a Torresem. Ich relacje SA coraz lepsze. Oby tak dalej! Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńważne że jest Fer! xD I wtedy już nie jest nudno :) Chciałabym, swoją drogą, zobaczyć takiego zachrypniętego i zmarnowanego Torresa xD i tak całkiem przypadkiem móc zająć się nim xD hah
OdpowiedzUsuńCzekam na next, ciekawi mnie co znów namieszasz ;P
Pozdrawiam! :*
piąteczka na http://historia-niemoralna.blogspot.com :)
Usuńgorąco zapraszam :*
jeśli masz ochotę to zapraszam na szósteczkę http://historia-niemoralna.blogspot.com :)
Usuńściskam :*
Jak dla mnie rozdział cudowny:)
OdpowiedzUsuńTorres się nieźle załatwił;D Dobrze, że ich relacje się poprawiły. W ogóle jaki on ciekawski, wszystko musi wiedzieć:) Pozdrawiam i czekam na następny ;*
jak dla mnie, to zacisnianie więzów między Alą a Torresem, czas zacząć! :D Czekam, na cos, wiesz jakiego.. ;D
OdpowiedzUsuń[zraniona-za-mlodu.blogspot.com
utworzymy-pelnie.blogspot.com]
Zapraszam ;DD
Juan jest słodki jak pluszowy miś. Do Adama nadal zieję wielką niechęcią. A między Alą i Torresiątkiem jest już nić przyjaźni a ja wiem, że coś się dzieje... :D
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie na 20 stkę Kubulka http://kuba-sam-meczu-nie-wygrasz.blogspot.com/
Możliwe, że jeszcze dziś dodam coś na Xabi- Ikerze, ale to zależy od mojej weny...
Pozdrawiam serdecznie :)
Ach, ten Torres! Nareszcie normalny;p Dobrze, że się pogodzili i to jak fajnie! Tylko szkoda, że nabawili sie oboje przez to choroby:)
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://london-is-blue.blogspot.com
;**
nowy rozdział na http://sleeping-minds.blogspot.com/ serdecznie zapraszam :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale tak to już ze mną jest ;) Rozdział świetny, taki spokojny. Bardzo miło się go czytało. Zastanawia mnie co też stanie się w następnym. Czekam i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńP.S: Na http://zabraklo-szczescia.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział, na który serdecznie zapraszam :)
Uuuu ...
OdpowiedzUsuńTo słodkie .. *.*
W następnym coś się stanie i ja to czuję ! ^^
Zapraszam na nowy odcinek;)) http://listentoyourheartx3.blog.pl/
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za to,że dopiero teraz komentuję.
OdpowiedzUsuńJa po prostu nie wiem co mam napisać. Sama wiesz jak bardzo kocham Twoje opowiadanie. Czekam na to,aż Torres wyzna swoje uczucia jakimi darzy Alę.
Nasza bohaterka pomaga Fernando ,gdy jest chory - to jest takie miłe.;)
Ich przyjaźń rozwija się coraz mocniej tylko jestem ciekawa czy ta relacja pomiędzy Torresem a Alą wpłynie w jakikolwiek sposób na Juana.
Życzę dużo weny .
Buziaki
Widzę, że przyjaźń Alicji i Fernando kwitnie w najlepsze. Przypuszczam jednak, że ze strony napastnika może być to coś o wiele więcej niż tylko przyjacielskie stosunki, do czego jednak boi się przyznać przed samym sobą, a tym bardziej przed Alą. Uważam jednak, że powinien otwarcie porozmawiać z Alicją o tym, co leży mu na sercu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Niesamowicie mi się ten rozdział podobał. Mówisz, że nic się tu nie dzieje - jak dla mnie wręcz przeciwnie. Relacje Ali i Nando są coraz, coraz lepsze. I bosko się czyta, jak się tak przekomarzają ;) Torresiątko biedne, kochane samo jeszcze do końca nie wie, że ta dziewczyna coraz bardziej go intryguje...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Może i nie ma jakiegoś tam wielkiego rozwoju akcji, ale jest pięknie! Pokazujesz jak kontakt Ali z Torresem uległ zmianie, całkiem niedawno nienawidzili siebie, a teraz? Teraz zachowują się jak prawdziwi przyjaciele! Końcówka bardziej uczuciowa, co pewnie zapowiada coś przełomowego w kolejnych odcinkach ;>
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny <3
Kurde po tak wspaniałym wieczorze a teraz biedny Torres zakatarzony i w podobnym stanie jak ja teraz...:/
OdpowiedzUsuńNaleśniki od Juana, musiały być na 1oo% pyszne a ta rozmowa Nando z Alicą, taka fajna ;D Kto się czubi ten się lubi... To jest prawda(wiem to z autopsji).
Zapraszam do siebie na www.torresija.blogspot.com na przed ostatnią notkę.
Pozdrawiam :*
http://volvere10.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńnowy rozdział, zapraszam :)
Zapraszam na nowy rozdział - this-complicated-life.blog.pl :)
OdpowiedzUsuńŚwietny!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
http://4volleyball44.blogspot.com/2013/03/rozdzia-x.html
Pozdrawiam ;33
Aż zjadłabym naleśniki... Narobiłaś mi smaku, no! :D
OdpowiedzUsuńNieźle się nasz Torres poświęcił... Ale myślę, że było warto :)
PS: zapraszam do mnie na nowy rozdział: http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com/
Pozdrawiam!
Zapraszam na mojego drugiego bloga, byłabym wdzięczna, gdybyś oceniła prolog, który już się tam pojawił :)
OdpowiedzUsuńhttp://you-will-be-safe-with-me.blogspot.com/
mam nadzieję, że Torres wreszcie zrobi krok w stronę Ali, albo nawet dwa. ;>
OdpowiedzUsuńinformuj mnie.
przy okazji zapraszam do mnie.
http://deutsch-herz.blogspot.com/
pozdrawiam. ;>
Zgadzam się. Może i nic wielkiego nie dzieje się w tym rozdziale, ale za to pięknie ukazujesz relacje między Alą a Nando, które z dnia na dzień są coraz lepsze, co mnie niezmiernie cieszy. To słodkie, że Ala chce zaopiekować się biednym, schorowanym Torresiątkiem :D
OdpowiedzUsuńhttp://as-prosto-w-serce.blogspot.com/ - jeżeli masz ochotę zapraszam na nowy rozdział :)
Zapraszam na nn:
OdpowiedzUsuńhttp://london-is-blue.blogspot.com/
http://chodz-na-boisko.blogspot.com/
;**
utworzymy-pelnie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzraniona-za-mlodu.blogspot.com
Nowości zapraszam ;D
U mnie nowości na http://kuba-sam-meczu-nie-wygrasz.blogspot.com i http://morze-miloscii.blogspot.com/ - zapraszam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJakie pytania ^^ Ja już wiem, co ten Nando ma zamiar zrobić. Biedaczyna, siedzi chory, bez opieki. No i tu jest zadanie dla Alicji. Dobra, ja już lepiej nic nie będę pisała, bo coś dziwne rzeczy mi wychodzą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
PS. Jeśli czytasz moje opowiadanie (too-easy-to-destroyed.blogspot.com) to tam pojawił się nowy rozdział.
Zapraszam na nowość na www.gunner-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuńÓsemka na http://estar-conmigo.blogspot.com/ zapraszam serdecznie!:*
OdpowiedzUsuńhttp://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńkolejny rozdział, zapraszam :p
Świetne. ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
the-meleth.blogspot.com
Rozdział 10 na El santo...http://elsantodelinferno.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie! :)
Zapraszam na nowe rozdziały na http://ski-not-alone.blogspot.com/ oraz http://zabraklo-szczescia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://arsenal122222222.blogujacy.pl/ Zapraszam tu ;*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak długo mnie nie było.
OdpowiedzUsuńFernando wreszcie zmądrzał, brawo chłopie! Czyżby coś ciągnęło go w stronę Alicji? Jakieś zauroczenie? Coraz więcej czasu ze sobą spędzają i chyba dobrze czują się w swoim towarzystwie. Ciekawe co na to wszystko Juan nasz kochany
Pozdrawiam ;* i obiecuję poprawę!
http://morze-miloscii.blogspot.com 11 stka na Morzu miłości :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na www.zycie-to-decyzje.blogspot.com / www.torresija.blogspot.com / www.alisaxabi.blogspot.com oraz na pierwszy króciutki rozdział na www.lawinka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział na - http://las-maravillas-del-futuro.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńhttp://you-will-be-safe-with-me.blogspot.com -> nowość, zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńnowosci.
OdpowiedzUsuńzraniona-za-mlodu.blogspot.com
utworzymy-pelnie.blogspot.com
Zapraszam :D
zapraszam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuń[this-complicated-life]
tak więc zebrałam się i napisałam ostatni rozdział http://loveinbaarcelona.blogspot.com
OdpowiedzUsuńhttp://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com/ - nowość, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńserdecznie zapraszam na mój nowy blog o Realu Madryt: http://efekt-motyla.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńU mnie VIII, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na epilog na you-can-fix-everything.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny.
Buziaki
http://chodz-na-boisko.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzapraszam;***
Zostałaś nominowana przeze mnie do zabawy z Varsatile Blogger :) Jeśli masz ochotę to więcej informacji uzyskasz na moim blogu a konkretnie tu --->http://historia-niemoralna.blogspot.com/p/liebster-award.html :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
True Lies: Rozdział 3|III http://true-lies-blogstory.blogspot.com/2013/03/rozdzia-3iii.html?spref=tw
OdpowiedzUsuńZapraszam również na inne opowiadania: http://www.blogger.com/profile/12909525416880367759
Zapraszam na nowy http://moje-marzenia-to-on.blogspot.com/ :) Lubię Twoje opowiadanie czekam na nowy :)
OdpowiedzUsuńhttp://kuba-sam-meczu-nie-wygrasz.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na 23 rozdział :)