czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział 9

Alicja stała przed wyborem, jej droga rozwidlała się w dwie strony. Jedna z nich pozostawia ją w teraźniejszości, w spokojnym życiu z Juanem a druga z nich każe wrócić do przeszłości, do Adama i do Polski. Od pewnego momentu dziewczyna myślała, że uwolniła się od polaka, że umie bez niego żyć, normalnie funkcjonować. Właśnie wtedy zjawił się on i od razu wszystko popsuł. Cała pewność siebie uszła gdzieś z niej w niepamięć. Powinna mu od razu powiedzieć, żeby zostawił ją w spokoju lecz z jakiegoś niewiadomego powodu nie potrafiła tego zrobić.
Wróciła do domu i miała nadzieję, że porozmawia z Juanem, lecz jego nie było. Poszła do swojego pokoju i rzuciła się na łóżko. Tak bardzo chciała wiedzieć co ma zrobić, tak bardzo pragnęła aby ta decyzja była już za nią. Nie miała siły dłużej o tym myśleć, próbowała zasnąć ale jak na złość nie mogła. Sięgnęła dłonią w stronę szafki nocnej poszukując woreczka z narkotykami, które zabrała kiedyś Adamowi. Ostatnio obiecała sobie, że nigdy już nie weźmie jednak teraz patrząc się na proszek miała wielką ochotę złamać swoje słowo. Kolejny raz chciała sobie pomóc po najmniejszej linii oporu, kolejny raz jej problem miały chociaż na chwilę załatwić dragi. Ciągle spoglądała na woreczek gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Miała nadzieję, że to Juan więc szybko schowała narkotyki i poszła na dół otworzyć. Ku jej zdziwieniu po drugiej stronie nie stał Mata tylko Fernando. Była zaskoczona jego widokiem, akurat dzisiaj nie miała najmniejszej ochoty aby go oglądać
- Co ty tu robisz? - zapytała zdenerwowana
- Przyszedłem do Juana
- Nie ma go - chciała zamknąć drzwi lecz hiszpan sprytnie wślizgnął się do mieszkania zanim ona zdążyła się ruszyć
- Poczekam na niego - był tak pewny siebie, że Ala nie mogła na niego patrzeć
- Jak chcesz - wzruszyła ramionami. Nie miała sił się z nim kłócić ale też nie miała zamiaru dotrzymywać mu towarzystwa - Możesz zostać w salonie - Poinformowała go a sama poszła do swojego pokoju na górę.
W środku znowu sięgnęła po woreczek z narkotykami, trzymała go w dłoniach i biła się z myślami. Poczuła się tak bezsilna, że łzy zaczęły powoli spływać po jej policzkach. Szybko je otarła i otworzyła woreczek. W tym samym momencie do jej pokoju bez pytania wszedł Torres. Zmieszana dziewczyna szybko schowała za sobą szkodliwą substancję
- Nie nauczyli cię pukać głąbie? - była wkurzona, nie lubiła jak ktoś wchodził do jej pokoju jak do swojego.
- Nudziło mi się to przyszedłem. Nie powinnaś zostawiać gości samych - spojrzał na nią uważnie, zachowywała się podejrzanie
- Nie jesteś moim gościem to po pierwsze a po drugie to i tak powinieneś zapukać. Wynocha - pokazała mu palcem na drzwi. On jednak wcale nie miał zamiaru wychodzić. Przysiadł obok niej na łóżku i się jej przyglądał - Co się tak gapisz? - nie mogła dłużej wytrzymać tego przeszywającego wzroku
- Co tam chowasz za sobą?
- Nie twój interes - musiała zachować zimną krew, Torres nie mógł się dowiedzieć, że ona ma coś wspólnego z dragami.
- Może nie mój a może i trochę mój - przybliżył się do niej na niebezpieczną odległość. Chciał sprawdzić co przed nim ukrywa, Juana jeszcze nie było więc nie miał nic lepszego do roboty. Dziewczyna siedziała już na skrawku łózka, pod samą ścianą a on był coraz bliżej niej.
- Odsuń się do cholery - krzyknęła patrząc w jego czekoladowe tęczówki. Hiszpan jednak nie zrobił tego, wręcz przeciwnie złapał jej dłoń którą trzymała za swoimi plecami i chciał zobaczyć, co w niej trzyma Dziewczyna jednak nadal stawiała opór. Przybliżył swoją twarz do niej i lekko musnął jej usta. W tym samym momencie Ala rozluźniła uścisk dłoni i Torres bez problemu zabrał jej woreczek.
- Dobra dziewczynka - szepnął jej do ucha i szybko się od niej odsunął. Spojrzał na rzecz, którą trzymał w dłoni i nie krył zaskoczenia - Narkotyki? Tak nisko upadłaś? - spojrzał na nią z wyższością
- Nie twoja sprawa - miała dość tego, że Torres cały czas pokazuje jej, że jest od niej lepszy - Oddaj to i łaskawie wyjdź z mojego pokoju
- Najpierw powiem o wszystkim Juanowi - uśmiechnął się zwycięsko
- Co takiego masz mi powiedzieć? - Alicja uniosła wzrok i zobaczyła stojącego w drzwiach Matę. Serce o mało co jej nie stanęło. Przenosiła swój wzrok z Juana na Torresa, który był z siebie strasznie zadowolony.
- Trzymaj stary - położył na jego dłoń narkotyki - Pogadajcie sobie, ja już pójdę. - spojrzał w stronę Alicji - Może wreszcie przejrzysz na oczy i zobaczysz jaka ona jest - poklepał Juana po ramieniu i wyszedł zostawiając ich samych.
Juan jeszcze przez chwilę stał w drzwiach i nie mógł zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Bał się spojrzeć na to, co znajduje się w jego dłoni. Wiedział, że nie będzie to nic miłego. Mina Alicji zdradzała mu wszystko. Siedziała na łóżku jakby czekała na ścięcie. Gdy tylko spojrzał na dłoń nie mógł uwierzyć w to co ujrzał. Usiadł na łóżku i czekał na wyjaśnienia
- Nie brałam, na prawdę nie brałam - przybliżyła się do niego i złapała jego dłoń
- Ale chciałaś to zrobić? - spojrzał na nią i już wiedział jaka jest odpowiedź - Gdyby nie Fer pewnie byłoby już po wszystkim a ja nawet bym o tym nie wiedział. Obiecałaś mi, że z tym skończyłaś. Miałaś zacząć żyć od nowa i zostawić za sobą przeszłość. - spojrzał na nią pustym wzrokiem -  Zawiodłem się na tobie Ala
- Przepraszam, tak bardzo cię przepraszam - Łzy zaczęły powoli spływać po jej policzkach. Zawsze się obawiała, że kiedyś straci jego zaufanie i dziś właśnie to nastąpiło. Zawiodła go choć tak bardzo tego nie chciała. Właśnie w tym momencie zrozumiała, że Adam wcale się nie liczy, że już dawno go nie kocha. To strata takiego przyjaciela jakim jest hiszpan będzie bolała o wiele bardziej. Przytuliła się do niego mając nadzieję, że dostanie od niego jeszcze jedną szansę. Z początku nie odwzajemnił uścisku lecz po chwili lekko ją przytulił
- Nie zostawiaj mnie - wyszeptał jej do ucha tak, że dreszcz przeszedł ją po całym ciele
- Nie zrobię tego, obiecuję - spojrzała w jego tęczówki, które znowu były pogodne jak to wcześniej bywało. - Zostaję tutaj jeśli nadal chcesz żebym z tobą mieszkała. Nie wrócę do Adama
- Nawet nie wiesz jak się cieszę
Następnego dnia Alicja poszła do swojej pracy z myślą, że po raz kolejny musi się skonfrontować z Adamem. Chciała raz na zawsze zakończyć tą znajomość, pokazać Juanowi że mówiła prawdę, że potrafi zostawić za sobą przeszłość. Gdy wybiła godzina ósma spojrzała przez okno i zobaczyła Adama stojącego przed kawiarnią. Czekał na nią i wyglądał na pewnego siebie. Ala wyszła do niego mając nadzieję, że to ich ostatnie spotkanie
- Dobrze, że jesteś - ucieszył się na jej widok i mocno ją przytulił
- Nie jadę z tobą, przepraszam ale tak postanowiłam i nie zmienię swojego zdania.
Zostawiła go samego, musiała jak najszybciej odejść by nie dać znów sobą manipulować. Tak jak obiecała  Juanowi zostawiła przeszłość za sobą i tym razem oddzieliła ją grubą kreską


______________________________________________________________
Przepraszam najmocniej, że dopiero teraz dodałam ale tak wyszło, że miałam studniówkę i przed nią nie mogłam się skupić aby coś napisać a po niej też nie mogłam się ogarnąć :D haha
Dlatego też ten rozdział idealny nie jest ale chyba dobrze, że wgle jakiś się pojawił :)




32 komentarze:

  1. Powiem tak... Źle się stało, że Alicja chciała się posunąć do wzięcia narkotyków Adama, ale dobrze że Ferdek przyszedł w porę. Z drugiej strony jego podstęp mimo, że skuteczny i wychodzący jej na dobre był lekko chamski. Torres musi się nauczyć, że życie nie jest czarne i białe a ludzie nie są dobrzy i całkiem źli. Ala błądziła, ale to w gruncie rzeczy dobra dziewczyna i nie zasługuje na takie traktowanie z jego strony.
    Juan to naprawdę świetny facet. A Adam niech idzie precz!
    Pozdrawiam i zapraszam na rozdział na Morzu miłości dodam za jakieś 10 min :)

    OdpowiedzUsuń
  2. BOSKIE, CUDOWNE, NIESAMOWITE!!!! Bardzo się ciesze że Ala ostatecznie zerwała z Adamem..... i ten pocałunek....mmmmmmm XD Czekam na nowy ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, jaki Fernando jest wredny... Ale jakby się tak zastanowić, to w pewnym sensie tym razem okazało się to pomocne. Gdyby nie on, Ala pewnie by wzięła i różnie by się mogło skończyć...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że Ala zdecydowała że nie pojedzie nigdzie z Adamem. Torres jaki sprytny ;d Nie dobrze, że tak traktuje Alicje ale mam nadzieje że niedługo się to zmieni:)
    Ładnie ze strony Juana, że nie zostawił jej samej;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ferdek się z nią aż tak nie kłócił to CUD...
    Dobrze że wszystk się wyjaśniło i że Juan zaufał po raz kolajny Ali. Mam nadzieje że teraz już wszystko będzie z górki ;D
    Czekam na NN i zapraszam do siebie na www.uzalezniona-od-ciebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jutro muszę zacząć czytać wszytsko od początku :)
    Przed chwilą przeczytałam ten blog Ali, i strasznieeeee mi się spodobał. Teraz muszę przeczytać Twój :>
    Zapowiada się bardzo ciekawie :]

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam serdecznie na nowe rozdziały na Uzależnionej od Tytonia oraz Morzu miłości
    http://liefde-wera-tytonn.blogspot.com i http://morze-miloscii.blogspot.com/ Zapraszam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyszła taka mynda ..
    PYKA SIĘ .!
    Ale tym razem idzie mu wybaczyć
    Gdyby nie Nando to Ala już dawno wzięłaby te narkotyki ...
    Szkoda dziewczyny ..
    Na szczęście zrozumiała ...

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze, że Dzieciak wszedł do tego pokoju...
    No i Ala w końcu podjęła właściwą decyzję (Brawa dla niej! ;d)
    Jestem ciekawa jak będzie się dalej toczyło jej ''nowe'' życie ;d
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. O Bożeee, gdyby nie Torres... Całe szczęście, że był w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Mam nadzieję, że to już definitywny koniec z Adamem.
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com, jest już nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  11. zapraszam na nowość http://loveinbaarcelona.blogspot.com :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajny rozdział! Dobrze, że Fernando przyszedł i powstrzymał Alicję przed narkotykami. Tak mało brakowało, a by wzięła. Cóż… Torres ma dziwne sposoby odbierania rzeczy innym. Ciekawe, kiedy kolejny raz się pocałują. Na szczęście Alicja nie jest taka głupia i nie wybrała Adama. Juan jest o wiele więcej wart! Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  13. Czasem ta złośliwość i ciekawość Torresa wychodzi na dobre... No ale to było głupie jak ją pocałował, żeby zwolniła uścisk -,- Nie powinien tak robić, no ale Nando wie swoje. No i najważniejsze, ze spaliła za sobą wszystkie mosty i nie pojedzie nigdzie z tym idiota Adamem. Jestem ciekawa jak to isę wszystko ułoży, bo na serio widać, ze Mata czuję cos do Ali.
    Pozdrawiam i weny życzę :8

    OdpowiedzUsuń
  14. http://kocham-polska-kadre.blogspot.com/2013/02/rozdzia-drugi.html zapraszam na 2 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Niem masz na co narzekać. No może ja ponarzekam - rozdział jest stanowczo za krótki :D. Ale poza tym możesz być z niego w pełni zadowolona. Cieszę się, że Ala w końcu przejrzała na oczy i podjęła ostateczną decyzję, zostając w Londynie. To był dobry wybór, na pewno lepszy niż perspektywa powrotu do Polski z Adamem. Juan bynajmniej zapewni jej to, czego do tej pory nie dane było jej otrzymac od 'chłopaka'.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Achh uwielbiam to opowiadanie. Torres jest taki arogancki, pewny siebie mrrrr. A Alicja bardzo dobrze zrobiła odmawiając temu dupkowi Adamowi. Czas się uwolnić od niego na dobre

    OdpowiedzUsuń
  17. Eh, ten Torres! Taki... niegrzeczny;)Dobrze, że Ala została w Londynie, Juan jej pomoże. Niech nie bierze! świetny rozdział, trochę krótki;p
    Zapraszam na nn:
    http://london-is-blue.blogspot.com/
    ;**

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak ja się cieszę, że Ala poszła po rozum do głowy i nie pojechała z Adamem. Co się dotyczy Torresa, to jego postać jest intrygująca. Nie wiadomo czy zabrał Ali narkotyki bo się o nią martwił, czy dlatego, bo po prostu chciał poskarżyć Juanowi. Czekam na nastepny i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam na 22 rozdział http://moje-marzenia-to-on.blogspot.com/ :) + nadrabiam zaległości u Ciebie :D Rozdział mi się podoba,mam barwną postać.
    Pozdrawiam,A.

    OdpowiedzUsuń
  20. świetny rozdział ;) zapraszam do siebie - http://la-taronja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Kolejny odcinek na http://listentoyourheartx3.blog.pl/ :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kolejny odcinek na http://listentoyourheartx3.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  23. Super <3 . <3
    Zapraszam do siebie :) http://footballforever12.blogspot.com/2013/02/rozdzia-4.html

    OdpowiedzUsuń
  24. Nowość na http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com/
    Zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. http://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
    Nowy rozdział, zapraszam :p

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo przepraszam,że dopiero teraz komentuję rozdział . Przeczytałam go już dawno. Nawet nie wiesz jak się cieszę,że Ala została . Torres nieźle zmanipulował naszą główną bohaterkę,ale myślę,że zaczyna między nimi iskrzyć. Kocham twoje opowiadanie. Życzę weny i czekam z niecierpliwością na kolejny.
    Buziaki;)

    OdpowiedzUsuń
  27. jak ja się cieszę że Ala nie pojechała do Polski...
    Kamień z serca... :)
    Ooo i nawet Ferdek się pojawił :D
    Przynajmniej się do czegoś przydał ;P
    czekan na next :D
    a u mnie 20 rozdział :)
    zapraszam :***
    Faustyna

    OdpowiedzUsuń
  28. Z Torresa to mimo wszystko wścibski facet! Nie powinien aż tak negatywnie nacechowywać Ali.
    Dobrze, że dziewczyna twardo stanęła na ziemi i podjęła decyzję, która jest udana ;D
    Powiadamiaj mnie o nowych odcinkach u mnie, a ja zapraszam cię na http://www.yeux-magnifiques.blogspot.com/ też coś o chelsea, a szczególnie Hazardem w roli głównej ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  29. Zapraszam na kolejny rozdział na Kuba, sam meczu nie wygrasz :)
    http://kuba-sam-meczu-nie-wygrasz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale mam ostatnio problemy z komputerem. Dziwna ta sytuacja z Torresem i Alicją. Nie wiem, czy ona jest taka głupia, ale to bez sensu, że ma ochotę walnąć sobie kreseczkę, nie zamykając pokoju, ani nic. Na takim przypale. Każdy może wejść i ją zobaczyć. W ogóle, to bardzo cieszę się, że nie wyjechała z tym głupkiem. Może uda jej się wszystko zacząc od nowa. I mam nadzieję, że pomoże jej w tym Juan.

    OdpowiedzUsuń