Kolejny raz miała zacząć od nowa, tym razem miała nadzieję, że przeszłość już nigdy nie zakłóci jej spokoju. Była o wiele silniejsza, wcześniejsze wydarzenia pozwoliły ukształtować jej charakter. Nie obawiała się Adama, była pewna, że wyraźnie i stanowczo dała mu do zrozumienia, że między nimi wszystko skończone. Juan cieszył się, że mogą zacząć wszystko od początku. Martwiła go jeszcze relacja Ali z Torresem ale obiecał sobie, że nad tym popracuje. Swój plan miał wcielić w życie już dzisiaj. Nie chciał aby dziewczyna weekend spędzała sama w domu więc zaplanował zabranie jej ze sobą na trening. Oprócz Fernanda nikt z drużyny nie wiedział o istnieniu dziewczyny. Chciał to zmienić ze względu na nią. W Londynie oprócz niego nie miała nikogo, dodatkowi znajomi na pewno dobrze by na nią wpłynęli.
Wszedł po cichu do jej pokoju, dziewczyna jeszcze spała. Nie mógł dłużej czekać na to aż sama się obudzi bo mieli za mało czasu
- Alicja wstawaj - początkowo mówił cicho ale gdy zorientował się, że to nie przynosi efektu podniósł ton głosu - Ala, no ruszaj się! - z łatwością ściągnął z niej kołdrę
- Czego ty ode mnie chcesz? - powiedziała zdenerwowana. Nie lubiła jak ktoś tak brutalnie ją budził
- Umyj się, ubierz i złaź na dół. Idziemy na Stamford Bridge
- Gdzie? - była tak zaspana, że wiadomości nie dochodziły do jej głowy
- Pójdziesz ze mną na trening - spojrzała na niego jak na idiotę i zabrała mu swoją kołdrę. Przykryła się tak, że wcale nie było jej widać
- Chyba oszalałeś, ja nigdzie nie idę - była już kilka razy na jego meczach ale trening to było całkiem coś innego. Nie miała na to ochoty
- Ruszaj się albo zaraz przyniosę wiadro z wodą - wysunęła głowę spod kołdry i znacząco się na niego spojrzała. Była pewna, że nie byłby do tego zdolny
- Doskonale wiesz, że będzie tam Torres a ja nie mam zamiaru go widzieć. Poza tym nikogo tam nie znam i będę się tam tylko nudzić - uznała, że i tak już nie zaśnie więc powoli zaczęła schodzić z łóżka
- Zapoznam cię z drużyną, trenerem a Torresem się nie przejmuj. - spojrzał na nią błagalnym wzrokiem - Mamy mało czasu, czekam na dole ze śniadaniem
- No dobrze - bez większego entuzjazmu się zgodziła. Była mu wdzięczna za wszystko co dla niej do tej pory zrobił i właśnie dlatego chciała mu się teraz w jakimś stopniu odpłacić.
Zjedli śniadanie i pojechali samochodem Juana na stadion. Dziewczyna była lekko zdenerwowana, obawiała się jak przyjmie ją ta cała zgraja piłkarzy, na dodatek Torres też miał tam być a to nie wróżyło niczego dobrego. Była na niego wściekła za ten ostatni pocałunek, nie miał prawa tego zrobić. Dała się mu podejść i to też ją wkurzało.
- Juan a czy wasz trener wie, że mam przyjść? - zapytała gdy wchodzili już na stadion
- Na pewno nie będzie miał nic przeciwko - prawda była taka, że hiszpan działał pod wpływem impulsu i dopiero dzisiaj wpadł na pomysł, żeby zabrać ze sobą przyjaciółkę. Był jednak pewny, że Benitez się zgodzi
- To ja przyjdę innym razem, pewnie będę wam dzisiaj przeszkadzać
- Nie gadaj głupot - złapał ją za rękę i zaprowadził do środka. Nie protestowała dłużej, zgodziła się już wcześniej żeby tu przyjść więc nie chciała robić problemów.
Juan kazał jej iść od razu na murawę a on miał się przebrać, porozmawiać z trenerem i zaraz do niej dołączyć. Zrobiła tak jak jej kazał i przystanęła sobie z boku boiska. Miała nadzieję, że odbędzie się niepotrzebnych spięć z Torresem chociaż szczerze w to wątpiła. Już po chwili zauważyła go jak szedł z Davidem Luizem w jej stronę
- Stary kto to? - zapytał zaciekawiony brazylijczyk - Ładna jest - gdy tylko to powiedział spotkał się z wściekłym wzrokiem blondyna
- Nikt warty uwagi. Muszę z nią zamienić dwa słowa
- Idę z tobą
Alicja od razu wiedziała, że nie będzie to miła pogawędka. Chciała udawać, że go nie widzi ale gdy dyskretnie na niego zerknęła ich spojrzenia się spotkały. Powtarzała sobie w duchu aby nie dać mu się sprowokować. Awantura w takim miejscu to nie byłby najlepszy pomysł i Juan mógłby mieć przez to problemy
- Co ty tu robisz? - zapytał zdziwiony hiszpan. Myślał, że po aferze z narkotykami już nigdy jej nie spotka, że Juan zrezygnuje z tej znajomości
- Stoję, nie widzisz?
- Bardzo śmieszne. Szukasz Juana, przyszłaś go przeprosić?
- Nie, przyszłam tu z nim i nic ci do tego. - odpowiedziała obojętnie. Spojrzała na Davida, który cały czas stał obok i wsłuchiwał się temu wszystkiemu. Gdy zauważył, że jej wzrok skierowany jest na niego wyciągnął do niej dłoń
- David Luiz jestem - posłał jej jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów - Miło mi cię poznać
- Alicja Lijewska - uścisnęła jego dłoń - Mi również miło
- Co u was taka napięta atmosfera? - Alicja machnęła ręką na znak, że nie warto o tym rozmawiać - Jesteś znajomą Juana? - ciągnął dalej, był zaciekawiony całą tą sytuacją
- Tak, przyjaźnimy się - usłyszała po chwili bezczelne prychnięcie hiszpana. Odwróciła się w jego stronę - Zamknij się wreszcie!
- Drogi Davidzie - Torres zwrócił się do klubowego kolegi - To nie jest tam jakaś zwykła przyjaciółka naszego Maty. Pamiętasz moje urodziny w klubie? Ona właśnie była moim prezentem. Alicja Lijewska w całej swojej okazałości - Brazylijczyk zlustrował ją wzrokiem od góry do dołu
- Daruj sobie - odpowiedziała wściekła hiszpanowi
- Nie rozumiem w takim razie dlaczego wtedy wróciłeś z tego spotkania taki niezadowolony - David puścił jej oczko i znowu się uśmiechnął, Czyżby on nie próbował jej oceniać? Była mile zaskoczona ale nie od dziś wiadomo było, że David jest zakręconym człowiekiem
- Widocznie nie docenił tego co miał - klepnęła Luiza w ramię i odeszła od nich. Wiedziała, że nie dając się sprowokować sprawiła Torresowi zawód i była z tego zadowolona
Miała na dzisiaj dość przebywania w tym miejscu, chciała wyjść tak aby Juan jej nie zauważył ale jak zawsze w takich sytuacjach ma pecha i właśnie wychodził on na boisko. Z daleka zauważył, że jest zdenerwowana, podszedł do niej od razu
- Przepraszam cię ale idę do domu. Nie wytrzymam z tym burakiem ani sekundy dłużej
- Ale co się stało? - spojrzał na nią uważnie i zauważył, że ucieka od niego wzrokiem
- Porozmawiamy w domu - pocałowała go w policzek i wyszła ze stadionu. Chłopak jeszcze przez chwilę stał w tym samym miejscu i przyglądał się jak jej sylwetka z sekundy na sekundę się oddala. Wzbierała się w nim złość. Miał dość takiego zachowania swojego przyjaciela, miarka się przebrała. Wszedł na murawę okropnie zdenerwowany, poszukiwał wzrokiem blondyna ale na pierwszy rzut oka go nie zauważył.
- Torres! - wrzasnął rozzłoszczony, chciał jak najszybciej się z nim rozmówić. Wszyscy jak jeden mąż odwrócili się w jego stronę, także sam zainteresowany
- Co tam?
- Co znowu nagadałeś Alicji, że sobie poszła? - Nie mówił tak jak zawsze. Widać było, że był zdenerwowany i Fernando to wyczuł
- Nic, samą prawdę. Przedstawiłem ją Davidowi - mówił pewny siebie. Czuł, że wzrok całej drużyny skierowany jest na nim i na Juanie
- Jaką prawdę do cholery? Wcale jej nie znasz a zdążyłeś ją ocenić. Nie masz żadnego prawa źle się o niej wyrażać
- Po tym co ostatnio widziałem mogę z łatwością stwierdzić, że to dziwka i narkomanka a ty jesteś ślepy - Po wypowiedzeniu tych słów zastanowił się czy dobrze zrobił. Nie każdy w drużynie musiał wiedzieć o prywatnych problemach Alicji
- Powinienem ci teraz dać w mordę - Juan spojrzał na niego jakby chciał go zabić - Nie zrobię tego bo jeszcze jesteś moim przyjacielem
- Jeszcze? - uśmiechnął się kpiąco - Ona jest nie warta twojego zachodu
- Zastanów się nad tym co robisz i mówisz. Jeśli nie przestaniesz gnębić Alicji to nie mamy o czym ze sobą gadać - odwrócił się i odszedł od blondyna
- Jesteś ślepy, całkiem ci odjebało na jej punkcie! - wrzasnął Torres. Mata jednak już nie zareagował na te słowa, zaczął trucht w ramach rozgrzewki. Nie zwracał w ogóle uwagi na to, że cała drużyna się mu przygląda. Na szczęście nie było przy całej tej akcji Beniteza, na pewno nie byłby zadowolony, że jego piłkarze rozwiązują swoje prywatne problemy w pracy.
____________________________________________________________________
Jest 10 rozdział :) Pisany na szybko więc mogą się pojawić jakieś błędy.
Boże jaki ten Ferdek jest głupi. Po cholerę na siłę chce wszystkim udowodnić, że jest nic niewarta? Burak! A dobrze go David podsumował i Juan też. Może się w końcu ogarnie i przestanie bruździć. Mam nadzieję, że przeprosi Alicję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Byłam w głębokim szoku że dodałaś go tak szybko XD jak dla mnie rozdział może się pojawiać nawet codziennie ^^ Jeeezu… Torres to największy buc na świecie…. Mam nadzieje, że szybko się pogodzi z Alą!!!! David jak zwykle rozhahany (słowo wymyślone przez zacnego komentatora Eurosportu :P). Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału!!!!
OdpowiedzUsuńJa też jestem w szoku, że tak szybko go napisałam ale to dlatego, że mam ferie xd Może przez te dwa tygodnie uda mi się dodawać rozdziały częściej ale niczego nie obiecuję :)
UsuńJuan zdenerwowany, nie umiem sobie tego wyobrazić...
OdpowiedzUsuńTorres to burak itd.
Mój słodki David jest zajebisty...
Ja też mam ferie i od razu jest więcej weny co nie?
Czekam na next ;D
Mam nadzieję,że Torres uświadomi sobie ,że nie zachowywał się się fair wobec Ali. Myślę,że rozmowa z naszym kochanym Juanem;D nieźle nim wstrząsnęła;) Chciałabym już czytać jak potoczą się ich losy,gdy na prawdę ta chemia między nimi "wyjdzie na jaw" i oboje uświadomią sobie,że początkowa nienawiść może przerodzić się w miłość. Kocham twoje opowiadanie i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny ;)
Buziaki
Bardzo interesujący rozdział. Alicja ma już nowego znajomego, a jest nim David. Szkoda tylko, że Torres zachowuje się, jak dziecko i cały czas obraża Polkę. Najpierw powinien ją poznać, a potem oceniać. Na szczęście dziewczyna może liczyć na Juana, który po prostu zachwyca swoją postawą. Prawdziwy w niego przyjaciel! Czekam na kolejny z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany przeze mnie do zabawy Liebster Award :) zapraszam więc do mnie http://wont-you-just-give-it-up.blogspot.com/ Pozdrawiam:***
OdpowiedzUsuńa co do postu to.... niech oni się już pogodzą! :D
UsuńJa rozumiem, że kto się czubi ten się lubi.... no ale ileż można??? :D
Nie można się non-stop kłócić! :D
Buziaki :*
u mnie 22 :)
UsuńZapraszam gorąco :*
http://wont-you-just-give-it-up.blogspot.com/
i zapraszam do mnie na 23 rozdział :)
Usuńhttp://wont-you-just-give-it-up.blogspot.com/
Buziaki :***
Torres trochę przegina aż Juana z równowagi wyprowadził;D
OdpowiedzUsuńMata i wiadro z wodą ;D
Gdybym była na miejscu Ali to korzystałabym z okazji i chyba codziennie byłabym na ich treningu:)
Pozdrawiam i czekam na następny;*
Torres mógłby się przyznać do błędu, a mianowicie do tego,że źle ocenił Alę. Ten koleś na prawdę działa mi juz na nerwy, a na prawdę staram się go polubić i zrozumieć jego punkt widzenia;p
OdpowiedzUsuńp.s. siódemka na zraniona-za-mlodu.blogspot.com + nowe coś. ;D Zapraszam;d
Jeśli mogę się zapytać to ile będzie rozdziałów tak miej wiecej ? :)) KOCHAM TEN BLOG !!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńSama dokładnie nie wiem ile będzie rozdziałów ale myślę,że mniej więcej tak ze 20. Nie chcę za bardzo zanudzać ludzi tym opowiadaniem.
Nowy odcinek na http://listentoyourheartx3.blog.pl/
OdpowiedzUsuńZapraszam;*
Ale mnie ten Torres tutaj wkurza... ;d Normalnie sama nie wiem jak to mam określić.
OdpowiedzUsuńAle moja intuicja (która już nie raz w sumie zawiodła :D) podpowiada mi, że to się zmieni w przyszłości :D
Pozdrawiam :)
PS. Zapraszam na moje nowe opowiadanie: http://volvere10.blogspot.com/
http://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
Usuńnowy rozdział, zapraszam :)
http://elsantodelinferno.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPiątka na El santo del inferno :)
Zapraszam serdecznie :)
No Torres przechodzi samego siebie .!
OdpowiedzUsuńZdenerwował mnie jeszcze bardziej .!
Sprzeklinałabym go , ale się powstrzymam ...
Grrr ...
Fernando swoim zachowaniem przechodzi samego siebie. Naprawdę. Ja rozumiem, że on nie toleruje Alicji - jak każdy z nas, tak i on zna osobę, z którą łączą go niezbyt przyjemne relacje - ale to, co padło na treningu, mógł już sobie darować. Nie tyle narobił nieprzyjemności Juanowi, co sprawił wewnętrzny ból dziewczynie. Niestety, tacy już jesteśmy, że oceniamy ludzi takimi, jakich ich zobaczymy. Przepraszam za to, co teraz napiszę, ale czy prostytutka, diler, alfons to nie ludzie? Niektórzy być może bezwzględni, wyrachowani, pozbawieni uczuć, ale nadal pozostają ludźmi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
świetny rozdział :) dużo weny życzę:)
OdpowiedzUsuńKto się czubi ten się lubi ;) Ale tak na poważnie to postać Torresa działa mi na nerwy. Święty się znalazł. Pozdrawiam i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńP.S: Nominowałam cię do Liebster Award. Pytania na moim blogu ski-not-alone.blogspot.com/
Boze.. mam ochotę zarabac Torresa i zatańczyc Salse na jego grobie grrr. Dobrze, ze chociaz Luiz jest normalny i nie ocenił jej pochopnie tak jak Dzieciak :D
OdpowiedzUsuńI Mata jest uroczy D; broni jej zawsze i wszedzie. No i jest w stanie zrezygnowac z najlepszego przyjaciela, jeżeli nadal będzie ją obrażał.
http://male-jest-wredne.blogspot.com/ ---> Zapraszam na rozdział 14 :P
Cholera, Torres przegina. Lubię go, ale niech się postawi w sytuacji Juana. Powinien być jego przyjacielem, a ewidentnie staje się wrogiem. Reakcja Luiza świetna:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nn:
http://london-is-blue.blogspot.com
;**
Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na
OdpowiedzUsuńhttp://ski-not-alone.blogspot.com/
Ughh! Nie jestem jedyną osobą, która w tym momencie chce przywalić Torresowi. Jaki on jest dziwny. Niech lepiej zajmie się sobą, a nie wtrąca się w sprawy Maty!
OdpowiedzUsuńJuan to jest jednak cierpliwy, ja bym chyba z nerwów nie wytrzymała! No i doceniam go za to, że chroni swoją przyjaciółkę, ma piękne serduszko <3
Czekam na nexta ;**
Nando jest straaaasznie irytujący, mogliby w końcu zakopać ten topór wojenny! Jego przyjaźń z Matą wydaje się być przesądzona. A szkoda. Luizowi prawie udało się rozładować napięcie! :D
OdpowiedzUsuńOgółem świetny rozdział. Z niecierpliwością czekam na następny ;)
Zapraszam na ostatni rozdział:)
OdpowiedzUsuńmilosne-zagrywki
40 na: http://robert-lewandowski-opowiadanie.blogspot.com/. Zapraszam :))
OdpowiedzUsuńZapraszam na 13 odcinek http://listentoyourheartx3.blog.pl/ :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na szósty rozdział Morza miłości
OdpowiedzUsuńhttp://morze-miloscii.blogspot.com/ :)
Co z tym Torresem? Luiz i tak najlepszy. Jak zawsze <3 No i Juan (żuan wg. pana komentatora z "n"), jest taki uroczy i mimo wszystko broni Al.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ach ci komentatorzy :D
Usuńhttp://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com/ zapraszam na nowy rozdział! :)
OdpowiedzUsuńnowy rozdział w http://sleeping-minds.blogspot.com/ ! serdecznie zapraszam :D
OdpowiedzUsuńTORRES, TORRES, TORRES! CZY TY MUSISZ BYĆ TAKI WKURWIAJĄCY?!
OdpowiedzUsuńBoże, słów nie mam na tego faceta. Ale za to uwielbiam Juana :3 (wiem, wiem powtarzam się.) Mam nadzieję, że Nando w końcu pójdzie po rozum do głowy i przjerzy na oczy.
Czekam na nowość :)
zapraszam do mnie na nowy rozdział ; http://as-prosto-w-serce.blogspot.com/
Ten rozdział jest genialny! Być może w dużym stopniu na taką moją ocenę wpływa obecność Davida Luiza <3 Mogłabyś mu tu jakąś większą rólkę powierzyć ;)
OdpowiedzUsuńA Fernando jest straszny po prostu, Juan to normalnie anioł jakiś, że mu jeszcze nie dał w mordę.
Zapraszam też do mnie na nowy rozdział: http://this-complicated-life.blog.pl/
Pozdrawiam :)
Hola! Po pierwsze chcę bardzo przeprosić, że tak późno komentuję, ale mam urwanie głowy. Skróciłam swój dzisiejszy sen, aby nadrobić braki :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jak zawsze, naprawdę reprezentujesz wysoki poziom. Torres działasz mi na nerwy ;_; Ogarnij się w końcu, chłopie, bo Twoja uroda nic Ci nie pomoże, jak będziesz tak cholernie irytujący.
Pozdrawiam i jeszcze raz najmocniej przepraszam :*
NN na:
OdpowiedzUsuńhttp://zly-chlopak.blogspot.com
http://chodz-na-boisko.blogspot.com/
Zapraszam;***
Piątka na: http://algo-que-entretiene.blogspot.com/. Zapraszam :*.
OdpowiedzUsuńKochana nowości u mnie na http://zycie-to-decyzje.blogspot.com/ & http://alisaxabi.blogspot.com/ & http://torresija.blogspot.com/ Zapraszam ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na 17 rozdział Kuba, sam meczu nie wygrasz :)
OdpowiedzUsuńhttp://kuba-sam-meczu-nie-wygrasz.blogspot.com
Mam prośbę mogłabyś opowiedzieć nam coś bliżej o Ali? Jak była? :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdział opowiadania na you-can-fix-everything.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;)
Kiedy 11 rozdział ? ;))
OdpowiedzUsuńPostaram się dziś :)
Usuńhttp://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com/ <--- nowość, zapraszam! :)
OdpowiedzUsuń