"Prędzej czy później zostawimy odciski palców na klamce,
którą powinniśmy nacisnąć
i wtedy będą nazywać to niespełnioną miłością."
O tym, co wydarzyło się rok temu w Londynie nikt nie chce pamiętać. Wszyscy zamknęli wspomnienia gdzieś głęboko w sobie i nie pozwalają im się wydostać. Zarówno Ala jak i Juan z Torresem postanowili wrócić do swojego starego życia. Życia, które pozbawione było zakłamania, podstępu, bólu, rozczarowania ale też miłości. Przede wszystkim miłości, która przecież dla ludzi podobno jest najważniejsza. Zamknęli ten rozdział w swoim życiu, mając nadzieję, że te najgorsze dni są już za nimi, że teraz będzie już tylko lepiej.
Alicja po upojnej nocy z Matą leżała w jego ramionach. Zerknęła na jego roześmiane tęczówki, które cały czas na nią spoglądały. Nie wiedziała jak się zachować, po prostu nie była pewna swoich uczuć a na dodatek w myślach krążył jej widok drwiącego z niej Torresa i cały ten ból znów powrócił
- Chyba nie powinniśmy - wydukała i spojrzała na niego niepewnie - Ja nie wiem... ja nie wiem, czy ja cię kocham - spuściła głowę nie wiedząc jak ma się zachować
- To nic - pocałował ją w czoło. - Poczekam. Czekałem bardzo długo, teraz też dam radę.
- Pokochasz moje popękane serce i skleisz je w jedną całość, żebym mogła nauczyć się kochać od nowa? - zapytała cicho wtulona w jego tors
- Posłuchaj tylko - przybliżył jej głowę do swojego serca - Bije tak szybko tylko przy tobie - pocałował ją w policzek. - Kocham twoje oczy, usta, nos. Kocham twoje rozpuszczone kręcone włosy ale też uwielbiam jak spinasz je w nierozgarniętego koka. Kocham to jak się złościsz i wtedy marszczysz swój nosek. To jak się uśmiechasz i oblewasz twarz rumieńcem, tak jak teraz - pogładził czule jej policzek - Cholernie podobasz mi się w sukience ale jeszcze bardziej w za luźnym swetrze, w zbyt dużej bluzie, czy w mojej koszulce. Uwielbiam zasypiać przy twoim boku mogąc objąć cię w swoich ramionach. Kocham cię po prostu taką jaka jesteś i jedyne co mogę ci teraz obiecać to to, że już nigdy nie pozwolę aby pękło ci serce. - przytulił ją jeszcze mocniej i odgarnął jej kosmyk włosów z czoła - Nie musisz nic mówić. Poczekam
- Przepraszam - szepnęła
- Nie masz za co. Chodźmy spać, pogadamy rano - odparł i pocałował ją w usta
Alicja zamknęła oczy i próbowała rozwiązać tę zagmatwaną sytuację. Nie wiedziała jak ma się w niej odnaleźć. Czuła, że kocha Torresa, choć uczucie to powoli przepełniała nienawiść. Jeszcze nikt z niej tak nie zadrwił, tak bardzo nie zranił. Wiedziała, że nigdy nie potrafiłaby mu tego wybaczyć, za bardzo zabolało ją to, co zrobił, to jak ją potraktował Jednocześnie zdała sobie sprawę, że może minąć sporo czasu zanim ona pokocha Juana tak mocno jak on ją. To, co przed chwilą jej powiedział było tak szczere i piękne, że przestraszyła się tego wszystkiego. Tego ogromu uczucia którym darzył ją Juan. Jeszcze raz na niego zerknęła upewniając się, że Hiszpan na pewno śpi. Słyszała jego miarowy oddech i poczuła jak po policzkach płyną jej słone łzy. Szybko je otarła i najdelikatniej jak potrafiła wyswobodziła się z jego ramion i poszła na palcach do łazienki, żeby się ubrać. Wiedziała, że go tym zrani ale dla jego dobra musiała tak postąpić. Zadziałał instynkt. Wróciła do pokoju z kartką papieru, którą pozostawiła na szafce nocnej. Zerknęła jeszcze raz na to co napisała: "Odchodzę. Tak będzie lepiej dla Ciebie. Wiem, że prędzej czy później bym Cię zraniła jeszcze bardziej niż w tym momencie a tego bym nie zniosła. Jestem nie warta Twojego cierpienia. Podziękuj Torresowi za wspaniałą lekcję życia.. Niczego nie żałuję. Jesteś najwspanialszy!" Chciała go pocałować na pożegnanie ale bała się, że go obudzi a nie zniosłaby widoku jego smutnych tęczówek. Wyszła z jego domu zalana łzami, zabierając ze sobą tylko małą torebkę z telefonem i pieniędzmi. Czuła się jak wrak człowieka. Nie potrafiła postąpić inaczej choć bardzo chciała.
Minął rok. Okrągły, długi rok odkąd trójka dawnych przyjaciół widziała się po raz ostatni. Rok, odkąd zamienili ze sobą ostatnie słowo, wymienili się spojrzeniami.
Juan do dziś nie może się pogodzić z tą sytuacją. Gdyby wtedy wiedział, że widzi swoją ukochaną po raz ostatni wiele rzeczy by zmienił. Spróbowałby zapamiętać każdy najmniejszy szczegół, smak jej ust, ciepło jej głosu, delikatność rąk, cudowne iskierki w oczach. Teraz już to wszystko nie miało sensu. I choć w ciągu dnia jakoś udawało mu się przetrwać, to w nocy wszystko się sypało. Samotność rozdzierała go od środka, każde wspomnienie o niej była jak mała igiełka, która boleśnie kuła w obolałe serce. I tak każdego dnia. Z całych sił próbował zapomnieć. Nie potrafił. Przez ostatni rok został mistrzem udawania, że wszystko jej w porządku a tak na prawdę od momentu odejścia Alicji było źle, nawet gorzej niż źle..
Fernando Torres też był całkiem innym człowiekiem. Widząc Juana, rozmawiając z nim czuł, że zranił nie tylko Alicję, zranił też najbliższego przyjaciela. Nie miał żadnej satysfakcji ze swojej zemsty. Z każdym kolejnym dniem było coraz gorzej. Już nawet nie chodziło o to, że Juan cierpiał. Chodziło o to, że on sam nie potrafi pogodzić się z tym co zrobił. Brakowało mu Alicji, z każdą sekundą coraz mocniej. Gdzieś w trakcie realizowania swojego planu nie zauważył uczucia jakie się w nim narodziło. Zemsta przysłoniła mu cały świat i dopiero po roku czasu jest w stanie powiedzieć, że kochał tą dziewczynę, że jest idiotą, że przegrał. Tak, Fernando Torres przegrał..
Alicja wróciła do Polski. Nie chciała zostać w Londynie, w mieście gdzie tak wiele wycierpiała. Nie miała też w sobie na tyle siły aby wrócić do rodzinnego domu i spowiadać się przed rodzicami. Wybrała najprostszą drogę, choć też najgorszą z możliwych. Stanęła przed drzwiami swojego byłego chłopaka Adama i zapukała oczekując na to, aż znowu go ujrzy. Ponownie otrzymała od losu nową, czystą, niezapisaną kartę. Nie potrafiła z niej jednak dobrze skorzystać. Jej historia zatoczyła koło i znów była w Polsce, z tym samym facetem, który krzywdzi. Znów tak na prawdę była sama na własne życzenie.
_____________________________________________________________________
Nawet nie wiecie jak bardzo się przywiązałam do tego opowiadania, do tych bohaterów. Pisząc ten epilog prawie się popłakałam, bo wiem, że zraniłam Juana a on na to w żaden sposób nie zasługiwał. Od początku zaplanowałam to tak zakończyć i dlatego teraz nic nie zmieniłam, chociaż chciałam...
Dziękuję Wam wszystkim bardzo za to, że tyle ze mną wytrzymałyście. Bez Was bym nie wytrwała do końca. Nie będę wymieniać, bo nie chcę nikogo pominąć.
Postanowiłam, że nie żegnam się z Wami tak na zawsze. W głowie mam kolejne opowiadanie z Davidem Luizem w roli głównej. http://twoj-usmiech-jej-lekarstwem.blogspot.com/ Niedługo powinien się pojawić prolog.:)
Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam i jeszcze raz za wszystko Wam dziękuję! Za każdy komentarz, miłe słowo :)
Strasznie smutnie to zakończyłaś... Mi samej chce się teraz płakać...
OdpowiedzUsuńAle to jest twoja historia i ty ją tak wykreowałaś...
Wiesz ty co ?!
OdpowiedzUsuńSama nie wiem co napisać, bo siedzę przy biurku i wybieram zęby z klawiatury, które mi przed chwilą wypadły. Kurde no! Chce mi się ryczeć, jak sobie wyobrażę takiego biednego, zranionego Juana... no i jak Alicja mogła wrócić do Adama ?! Jak ?! Tego nigdy nie zrozumiem.
No, ale doskonale wiesz, że kocham twoją twórczość i to opowiadanie. Mi także bardzo trudno jest się z nim pożegnać. Czekam na prolog na Luizie. Pozdrawiam ;*
Nie spodziewałam się takiego zakończenia. Ale jest dobre, na prawdę i nie wiem, co jeszcze mogę powiedzieć, bo wbiłas mnie nim w mój miękki fotel.
OdpowiedzUsuńps. nerwica-dusz.blogspot.com
zostawiam coś, do czegoś nowego ;d
Nie spodziewałam się takiego pięknego i smutnego zakończenia. Myślałam, że skoro Alicja poznała uczucia Juana to już zostanie z nim. Niestety ona wybrała najgorszą drogę. Jak ona mogła wrócić do Adama, który tak ją skrzywdził? Kurcze! Przecież Mata tak ją kocha. Trudno! Szkoda mi piłkarza. A co do Torresa to nie spodziewałam się, że będzie odczuwał wyrzuty sumienia. W sumie to każdy ma serce. Nawet taki cham, jak on! Na serio świetne opowiadanie! Wspaniały pomysł i genialne wykonanie! :D
OdpowiedzUsuńhahaha wiedziałam!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że to nie będzie Twoje jedyne opowiadanie!
Normalnie szkoda mi Juana, nawet Fernando mi szkoda!
A Alicja.. cóż.. smutno, że wróciła do Adama i cierpi .
Zapraszam na nowość na http://zakochanawbarcelonie.blogspot.com/
Kurcze, strasznie mi szkoda Juana i oczywiście tego, że dotarliśmy już do końca tego opowiadania. Zawsze wchodząc do Ciebie na bloga wiedziałam, że na pewno rozdział będzie imponujący, nigdy się nie zawiodłam. Mam nadzieję, że z kolejną historią będzie podobnie ;)
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieję, że następnym opowiadaniem nie zawiodę :)
UsuńSzkoda, że to już koniec...
OdpowiedzUsuńDziękuję, to chyba powinno wystarczyć...
Teraz tylko czekać na historię Davida. ;)
No kochana to żeś pojechała po całości. Bo kto by się spodziewał takiego zakończenia? Dla mnie to jest wszystko za szybko. Ala głupio się zachowała idąc do łóżka z Matą, bo tak właściwie czemu to zrobiła? Z litości, a może z chęci zemsty na Torresie? Nie rozkminiam jak tak można grać na cudzych uczuciach. Szkoda w tym wszystkim każdego z osobna, bo sytuacja wymknęła się im spod kontroli, działali pod wpływem emocji, dlatego wyszła z tego taka dziwna przygoda ze smutnym zakończeniem, o której wszyscy chcieliby zapomnieć, a bynajmniej rozegrać to jeszcze raz, ale inaczej. Właściwie to byłoby nielogiczne, gdyby Ala tak nagle poczuła coś do Juana i zdecydowałaby się na związek z nim. Sama nie wiem jakbym to zakończyła, w każdym razie pozostało wiele niedopowiedzeń. I na pewno trochę brakuje mi tego happy-endu, bo w opowiadaniach szukam odskoczni od tego codziennego dostawania w kość, szukam lepszego, bardziej kolorowego świata, ale on taki nie jest i w sumie dobrze, że ukazujesz go takim jakim jest-okrutnym. Fajnie było śledzić nowe rozdziały na tym blogu i tylko żałuję, że tak szybko nadszedł koniec, dlatego będę bardzo tęskniła za każdym zdaniem napisanym przez Ciebie, bo masz lekką rękę do pisania i miło się to czyta. Pociesza mnie jedynie fakt, że wkrótce ruszasz z nowym projektem i cieszę się, że bedzie to David Luiz, bo to super gość i go uwielbiam, za poczucie humoru, miłość do dzieci, wspaniałą grę i piękne gole, naturalność i ogólnie za całokształt. Dzięki Ci za każdą poświęconą godzinę na to, by sprostać naszym oczekiwaniom. Wiedz, że naprawdę to doceniamy, a przynajmniej takie beztalencie jak ja. Trzymaj się ciepło ;)
OdpowiedzUsuńO matko, jaki długi komentarz :) Dziękuję Ci bardzo, że zawsze miałaś czas na czytanie tych moich wypocin. Ciesze się, że pomysł na opowiadanie z Davidem Ci się podoba :)
UsuńJeszcze nigdy nie czytałam takiego epilogu. To zakończenie jest... jakby niepełne. Historia zatacza koło. Z powrotem Polska, chłopak, dawne życie. Aż chce się czytać dalszą część. Czy jej życie skończy się w tym miejscu, z tymi ludźmi, z tymi cierpieniami? Myślę, że odpowiedzi na te pytania nie uzyskamy. Dalszą cześć dopisze nasza wyobraźnia. I to jest piękne. To opowiadanie wygląda jakby dopiero się zaczęło, a tak naprawdę właśnie się skończyło.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za to, że pisałaś to z myślą o nas. Za to, że wytrwałaś. dużo by pisać. Po prostu:
D
Z
I
Ę
K
U
J
Ę.
<3
Chyba kogoś zastrzelę :P I chyba to będziesz Ty :P JAk mogłaś dopuścić do tego, że Alicja- taka wspaniała dziewczyna wróciła do tego gnoja? I zostawiła cudownego i rozwalonego na milion kawałeczków Juana? No jak?
OdpowiedzUsuńAle wiesz co Ci powiem? Dzięki temu ta historia stała sie jeszcze bardziej wiarygodna, bo przecież wszyscy wiemy, że historia lubi się powtarzać....
Dziękuję Ci za to opowiadanie i mam nadzieję, że każdy mój komentarz [zawsze szczery] dawał Ci takiego malutkiego kopa do pisania kolejnych rozdziałów! :*
Dziękuję! Trzymaj się! :*
Faustyna :*
No ale, że Polska i Adam? Myślałam, że będzie Londyn i Juan. Smutne to twoje zakończenie liczyłam na happy end :/ Szkoda, że to już koniec. Będę tęsknić za twoim opowiadanie,a drugiego już nie mogę się doczekać. Dziękuje :*
OdpowiedzUsuńZakasowałaś mnie tym zakończeniem. Mogła wrócić do Polski, ale że do tego debila?
OdpowiedzUsuńTo jest Twoje opowiadanie, więc przyjmuję je bez szemrania. Szkoda mi Juana, Torres cierpi bo zasłużył a Alicja, cóż... Muszę się z tym jakoś pogodzić a następne opowiadanie na pewno będę czytała.
Pozdrawiam :)
Poryczałam się... nie mogę uwierzyć że to już koniec!!! Tak smutnego zakończenia jeszcze nigdy nie czytałam. Najbardziej martwi mnie to, że Ala wróciła do Adama, którego szczerze nienawidzę. Juan jest taki cudowny w tym opowiadaniu... szkoda, że Alicja nie dała mu szansy. Cieszę się, że nie skończysz z pisaniem XD Do zobaczenia na nowym blogu ^^
OdpowiedzUsuńZaskakujące zakończenie... czekam oczywiście na nowe opowiadania i zapraszam do mnie na rozdział czwarty: http://wedwojerazniej.blogspot.com/ . Pozdrawiam i życzę weny:)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie zakończeniem:( A tak myślałam że będzie z Juanem ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na: http://love-stronger-than-football.blogspot.com/2013/05/rozdzia-7.html
Pozdrawiam :)
Nie spodziewałam się takiego zakończenia. Szkoda mi Juana. A Alicja... No cóż można powiedzieć, że sama wybrała sobie los. Może to wszystko ją przerosło. Ta sprawa z Torresem, nieumiejętność odwzajemnienia miłości do Maty. Sama nie wiem. W każdym razie Twoje opowiadanie było wyjątkowe, a ja z chęcią będę do niego wracać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmózg rozje.bany, totalnie. nie powiem, że nie takiego zakończenia się spodziewałam bo właściwie nie wiem czego się spodziewałam. decyzja Alicji była naprawdę trudna, jednak pokazała że nie jest egoistką, mogła zostać z Juanem ale przecież sama nie była pewna czy pokocha go na tyle na ile on na to zasługuje. nie zraniła go, ale czy wracając do Polski nie zraniła także siebie?
OdpowiedzUsuńTorres na pewno zrozumiał co zrobił źle i już tak nie postąpi, tylko dlaczego kosztem przyjaciela?
dzięki za wspaniałą historię, informuj mnie o nowościach na nowym blogu, pozdrawiam ;>
Dziękuję Ci za to wspaniałe opowiadanie, to naprawdę było jedno z moich TOP10 ulubionych opowiadań (kiedyś z przyjaciółką ustalałyśmy sobie swoje TOP10. Nie pamiętam dokładnie, ale chyba byłaś na 3 miejscu :] ).
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Fernando po jakimś czasie uświadomi sobie swoją głupotę. Szkoda mi Juana. A to, że Alicja znów pojawiła się w progu mieszkania Adama świadczy o jej słabości, ale kochałam ją jako bohaterkę. Była niesamowita.
Cieszę się, że nie kończysz z pisaniem, bo uwielbiam Twój styl pisania, Twoje pomysły. Są boskie.
Pozdrawiam :) x
Żartujesz sobie? Na 3 miejscu? :O
UsuńDziękuję bardzo! Nawet nie wiesz jak takie komentarze podbudowują :)
Serdecznie zapraszam na prolog na http://resumen-de-la-vida.blogspot.com/, pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńnerwica-dusz.blogspot.com nowość :)
OdpowiedzUsuńSkończyłam czytać, schowałam twarz w dłoniach i szepnęłam: "o Boże..." Ciężko. Bardzo ciężko. Tak naprawdę nie jestem w stanie napisać nic sensownego. Żal mi ich. Chyba wszystkich. A już najbardziej Juana. No i chyba tego, że Ala wróciła do Adama. Znów będzie cierpieć. Tak bardzo nie mogę się z tym wszystkim pogodzić. Ale wiesz co? Pewnie gdyby to wszystko zakończyło się inaczej... no cóż - nie byłoby takie, jak być powinno. Jest niesamowicie boleśnie, ale wszystkie kawałeczki składają się w jedną całość, która po prostu inna być nie mogła. Jejku, siedzę i wzdycham. I cały czas przeżywam. Coś niesamowitego.
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ <3
zapraszam na nowy - http://spain-summer-love.blog.pl/
UsuńNN na http://zmiana-zycia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na http://nie-mowisz-przepraszam.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Po ostatnim odcinku byłam pewna, że Ala będzie z Matą. Ale epilog zwalił mnie z nóg kompletnie. Tego się nie spodziewałam, pewnie tak jak i większość czytelniczek. Z jednej strony zakończenie smutne, a z drugiej takie prawdziwe. Historia kończy się tam, gdzie się zaczęła. Szkoda mi Juana, szkoda mi Alicji, bo mogła być z człowiekiem, który naprawdę ją kocha, a wróciła do człowieka, który tak ją skrzywdził. Może to dziwne, ale szkoda mi też Torresa, bo takie wyrzuty sumienia to najgorsze co może być, choć z drugiej strony sam do tego doprowadził. Tak naprawdę to każde z nich poszło w swoją stronę, no może Torres i Mata nie koniecznie w zupełnie innym kierunku, ale myślę, że przez tą historię ich przyjaźń też ucierpiała. Dziękuje za tą świetną historie, opowiadanie zaliczam z pewnością do ulubionych;) Czekam z niecierpliwością na nowość na blogu z Luizem, pozdrawiam;*
OdpowiedzUsuńOporyczalam siem:-)
OdpowiedzUsuńJa tez juz prawie plakala czytajac epilog. Wspaniale opowiadanie. Takie prawdziwe zyciowe a nie jakas nudna historyjka milosna. Dziekuje za mozliwosc przeczytania tak wspaniales opowiesci. Mysle ze kolejna bedzie rownie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńhttp://love-stronger-than-football.blogspot.com/2013/05/rozdzia-8.html
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
Buu, ja nie sądziłam, że tak się skończy ;C
OdpowiedzUsuńTroszkę smutno tak na koniec i jak ja bym chciała, żeby była z Juanem! ;<
Ten blog był przecudowny, realistyczny szkoda, że to już koniec
Pozdrawiam ;**
Epilog dał mi dużo do myślenia. Uświadomił mi ,że w życiu często wszystko idzie nie po naszej myśli. Wielu ludzi nas zawodzi, a my musimy codziennie jakoś sobie z tym radzić. Czasem mając dwa wyjście z jakiejś sytuacji wybieramy właśnie to najmniej odpowiednie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za to, że postanowiłaś stworzyć tak piękną historię.
Dziękuję za to , że dzięki Twojemu opowiadaniu przemyślałam sobie kilka rzeczy.
Mam nadzieję, że szybko zaczniesz pisać kolejne opowiadanie.
Buziaki
Dziękuję Ci za tak piękno historię. Jedna z najlepszych jakie kiedykolwiek w życiu przeczytałam. Pokazałaś prawdziwe życie, nie jakieś wyimaginowane, pełne fałszywej dobroci. Po przeczytaniu ostatniego słowa tego opowiadania zaczęłam układać sobie różne scenariusze dalszego życia Alicji. Adam znów będzie ją tak strasznie wykorzystywał? Torres i Juan będą próbowali ją odszukać i naprawić to wszystko?
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie ma w sobie wielką moc i szczerze podziwiam Cię za to!
DZIĘKUJĘ!
A tymczasem, tak jak prosiłaś, informuję Cię o nowym rozdziale na http://i-still-believee.blogspot.com/
Życzę miłej lektury! :)
Byłam pewna, że zostawiałam tu komentarza... Kurde moja skleroza jest wielka hahaha
OdpowiedzUsuńWpadnę tu jeszcze ale zapraszam póki co do siebie: http://volvere10.blogspot.com/
Pierwszy rozdział na http://wszystkosiezdarzy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam:)
Tym epilogiem mnie po prostu zasoczylas...az plakalam tego wszystkiego, a Ala ? Wybrala najgorsza droge z mozliwych wrocila do Adama, ktory tak krzywdzi...no coz, szkoda, ze to koniec, bym skakala z radosci gdybys zdecydowala sie pisac to opowiadanie dalej, ale co tam, sproboje sie jakos z tym pogodzic. Tak myslalam, jednak nie skonczylas na jednym opowiadaniu, yay ! ;D Jest mi smutno z powodu konca tego opowiadania, jednak pociesza mnie fakt, iz piszesz kolejne tym razem o Luizie, ktory jest jednym z moich ulubionych zawodnikow <33 Masz w sobie talent, potrafisz doprowadzic czytelnika do wyrazania uczuc, a uwierz mi, to juz jest cos, piszesz w taki sposob, ze chce sie czytac bez konca i m.in to w tobie cenie. Dziekuje ci za to, ze piszesz, za to, ze dostarczylas mi tylu emocji, jeszcze raz DZIEKUJE ! Pisz dalej opowiadania, a kto wie, moze w przyszlosci ludzie beda czytac twoje ksiazki, pozdrawiam i czekam na prolog na http://wszystkosiezdarzy.blogspot.com/ ;**
OdpowiedzUsuńCzytam:)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na nowy rozdział : http://love-stronger-than-football.blogspot.com/2013/06/rozdzia-9.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W wolnej chwili zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://thiswonderfulworld0.blogspot.com/
nominowałam Cię do LA. pytania znajdziesz tutaj http://me-gusta-fcb.blogspot.com/p/liebster-awards.html
OdpowiedzUsuńhttp://volvere10.blogspot.com/ zapraszam :D
OdpowiedzUsuńhttp://pero-nunca-hevisto-alguien-como-tu.blogspot.com/p/poprzednie-rozdziay.html Tutaj będzie kontynuacja volvere :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMogę się założyć, że nie jestem jedyna której chce się płakać. :( A już myślałam, że wszystko będzie dobrze. Szczerze mówiąc to nie wiem jakbym się zachowała gdyby mój facet zrobił mi takie świństwo, ale na pewno bym do niego nie wróciłam. Torres, może trochę jestem zła, że tak go wykreowałaś, ale opowiadanie strasznie mi się podoba !
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Awards - http://asik-my-own.blogspot.com/p/liebster-award.html :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz ;) Mam nadzieję, że mi wybaczysz :D
OdpowiedzUsuńJezu...Co tu się porobiło?! Ala wróciła do Adama? Nie mogę w to uwierzyć! Myślałam, że spróbuje ułożyć sobie życie z Juanem, który tak bardzo ją kochał i tyle jej pomógł, a ona postanowiła wrócić do chłopaka, który tak bardzo ją krzywdził? Szczerze, kompletnie nie rozumiem jej zachowania...Jestem pewna, że jeszcze nieraz będzie żałowała tej decyzji...
Szkoda, że to koniec już :( Ale informuj mnie jak zaczniesz opowiadanie o Davidzie! ;)
Pozdrawiam ;*
zapraszam na 7 - http://spain-summer-love.blog.pl/ ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział http://las-maravillas-del-futuro.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńJeju przeczytalam całe opowiadanie w 2 godziny.Tak mnie wciagnelo.Jeju poplakalam sie prawie :ccc.Z tego opowiadania mógłby powstać zajebisty film <33.Szczególnie fajnie można by było przedstawić zakończenie.Jeju chyba zostanę rezyserką :D.
OdpowiedzUsuńAle wracając do opowiadania...po prostu cudowne.Nie wiem jak to ująć bo nie ma takich słów,by wyraziły świetność tej historii.Tylko szkoda zakończenia.Tak strasznie serce pęka na myśl o biednym Juanie :CC.Ale nie zawsze jednak może być kolorowo :)
Dziękuje za to ze stworzylaś cos tak pięknego i życzę weny co do następnych opowiadań. :)
PS Przepraszam za błędy ale piszę na telefonie.
Nowy rozdział na http://niebieski-chlopak.blogspot.com/ zapraszam :*
OdpowiedzUsuń444-DAYS-IN-HELL.blogspot.com < - 16 rozdział. Jeśli czytasz - komentuj. Chcę znać Twoją opinię.
OdpowiedzUsuńRozdział drugi na:
OdpowiedzUsuńhttp://wszystkosiezdarzy.blogspot.com/
Zapraszam:)
dopiero teraz natknęłam się na to opowiadanie i przeczytałam jednym tchem !
OdpowiedzUsuńpobeczałam się, na serio, takie smutne zakończenie :(
Zapraszam na 9 rozdział opowiadania z Fernando Torresem :)
OdpowiedzUsuńhttp://dreeaaamss.blogspot.com/ Pozdrawiam :*
http://od-przyjazni-do-milosci.blogspot.com/p/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńNominowałam cię :)
Zapraszam na 10 rozdział opowiadania z Fernando Torresem :) http://dreeaaamss.blogspot.com/ Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na 10 rozdział opowiadania z Fernando Torresem :) http://dreeaaamss.blogspot.com/ Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na 11 rozdział opowiadania z Fernando Torresem :) http://dreeaaamss.blogspot.com/ Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na 12 rozdział opowiadania z Fernando Torresem :) http://dreeaaamss.blogspot.com/ Pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuń17 na 444-days-in-hell
OdpowiedzUsuńhttp://i-still-believee.blogspot.com/ - tak, jak prosiłaś informuję o nowym, dziesiątym rozdziale. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńnowy na http://las-maravillas-del-futuro.blogspot.com/ zapraszam :))
OdpowiedzUsuńzapraszam na prolog na http://darte-un-beso.blogspot.com :))
OdpowiedzUsuńpo całych wiekach przerwy nowość na breakthrouugh.blogspot.com- zapraszam:)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział na http://las-maravillas-del-futuro.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńJak mogłaś jej tak zrobić? Ona miała do niego nie wracać ;_;
OdpowiedzUsuńBoże, twoje opowiadanie jest wspaniałe, mam nadzieję, że szybko zaczniesz nowe ;) Na 1oo % będę czytać ;)
francuskie-milostki.blogspot.com
Zapraszam na już ostatni rozdział na http://las-maravillas-del-futuro.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na krótką notkę na http://moje-marzenia-to-on.blogspot.com/ : ) Pozdrawiam :D A.
OdpowiedzUsuń